Piloci mówili o nim „Biskup”. Zaczynał jako technik, by w ciągu kilku lat stać się asem lotnictwa. Jednym z największych, jakiego miały Polskie Siły Powietrzne w Wielkiej Brytanii. Dziś 96-letni mjr Tadeusz Karnkowski spoczął w rodzinnym grobowcu w Wilczynie.
Uroczystości ku czci bohatera rozpoczęły się od mszy w warszawskiej Katedrze Polowej Wojska Polskiego. Następnie prochy zmarłego w honorowej asyście zostały przewiezione do Wilczyna pod Koninem. Tam jeden z ostatnich uczestników walk o Wielką Brytanię spoczął w rodzinnym grobowcu.
Major Karnkowski był ziemianinem z Kujaw. Urodził się w 1917 roku, w majątku Wiśniewa. Ukończył warszawską Szkołę Podchorążych Lotnictwa. Po wybuchu wojny pomagał w ewakuacji Polskich Zakładów Lotniczych, następnie na rozkaz dowództwa wyjechał z Polski. Jego droga wiodła przez Rumunię, Maroko i Francję. Ostatecznie dostał się do Wielkiej Brytanii. Tam został oddelegowany do bazy w Blackpool, gdzie właśnie było formowane lotnictwo polskie. Początkowo pracował tam jako oficer techniczny. Uczył innych mechaniki i budowy silników. Wkrótce jednak trafił na roczny kurs pilotażu.
– Był rok 1941, piloci byli na wagę złota. Tym bardziej, że nasze lotnictwo miało za sobą nie tylko wojnę obronną z września 1939, ale też walki we Francji oraz bitwę o Anglię – tłumaczy dr Grzegorz Śliżewski, historyk specjalizujący się w dziejach polskiego lotnictwa w Wielkiej Brytanii. Karnkowski w swojej decyzji nie był osamotniony. – Na taką drogę zdecydowało się wielu techników. Wśród nich był choćby Florian Martini, oficer techniczny w dywizjonie „krakowskim”, który zasłynął m.in. tym, że ożenił się z aktorką znaną z filmów Charliego Chaplina – opowiada Grzegorz Śliżewski. Sam Karnkowski okazał się wyjątkowo utalentowanym i pojętnym uczniem. – Najlepszy dowód: został pilotem myśliwskim, a od takiego wymaga się większych umiejętności niż od pilota bombowca – podkreśla dr Śliżewski.
Piloci 316 Dywizjonu. Od lewej por. Tadeusz Karnkowski. Zdjęcie wykonane w Coltishall po walce, jaką piloci odbyli 18 października 1944 r. nad duńskim Ålborgiem z Messerschmittami Bf 109. Zgłosili wtedy sześć zestrzelonych samolotów.
We wrześniu 1942 roku Karnkowski został przydzielony do 316 Dywizjonu Myśliwskiego, zwanego też „warszawskim”. Do grudnia 1944 roku wykonał przeszło 130 lotów, w tym 84 bojowe. Samodzielnie zestrzelił co najmniej jeden samolot wroga oraz sześć bomb latających V-1. Na koncie ma też samolot zestrzelony wspólnie z towarzyszącym mu pilotem. – Koledzy nazywali go „Biskupem”, a jego wyczyny uwiecznił inny pilot i pisarz Bohdan Arct – wyjaśnia Śliżewski. Pseudonim nawiązuje do postaci jego przodka, żyjącego w XVI wieku prymasa Polski abp Stanisława Karnkowskiego.
Pod koniec wojny Karnkowski został przeniesiony w stan spoczynku i rozpoczął służbę instruktora w Angielskiej Operacyjnej Szkole Pilotażu. Trafił też do Dywizjonu 306. W maju 1946 prowadził go nawet w defiladzie wieńczącej działalność Polskich Sił Powietrznych w Anglii. Za zasługi na polu walki otrzymał Krzyż Wojenny Virtuti Militari, a także Krzyż Walecznych
Po wojnie mjr Karnkowski wraz z rodziną wyemigrował do Argentyny, a potem Stanów Zjednoczonych. Tam pracował w biurach konstrukcyjnych. W 1995 roku przeszedł na emeryturę.
– Uczestniczył prawie we wszystkich światowych zjazdach lotników polskich organizowanych przez Dowództwo Sił Powietrznych. Ostatni raz w Polsce gościliśmy go w sierpniu 2012 roku – wspomina ppłk Artur Goławski, rzecznik Dowódcy Sił Powietrznych.
Mjr Karnkowski zmarł w New Haven, 13 września.
autor zdjęć: Tadeusza Karnkowskiego
komentarze