Mierzący ponad siedem metrów pocisk wjeżdża do wyrzutni po specjalnej prowadnicy. Marynarze sprawdzają, czy działa z okrętowymi systemami. Wszystko odbywa się powoli i z niezwykłą precyzją. Tylko tak żołnierze nabiorą nawyków niezbędnych w warunkach bojowych. W gdyńskim porcie ćwiczyli załadunek torpedy na okręt podwodny ORP „Bielik”.
ORP „Bielik” jest jednym z czterech Kobbenów służących w Marynarce Wojennej. Jednostki tego typu mogą zabrać na pokład osiem torped i tyle właśnie mają wyrzutni dziobowych. Aby załadować wszystkie, trzeba rozebrać, a potem na nowo złożyć część okrętu, w której znajduje się mesa. – Taki załadunek trwa od sześciu do ośmiu godzin – wyjaśnia kmdr ppor. Robert Rachwał, pełniący obowiązki dowódcy ORP „Bielik”. Tym razem żaden demontaż nie był konieczny. Torpeda była bowiem wprowadzana jedynie do dwóch górnych wyrzutni. Ale i tak marynarze ćwiczyli niemal przez cały dzień. Nic dziwnego, uzbrojenie okrętu podwodnego to proces skomplikowany, wymagający precyzji, ale też czasu.
– Chodzi o to, by wyrobić i podtrzymać określone nawyki, automatyzm, który w warunkach bojowych jest niezbędny – podkreśla kpt mar. Wojtas. Członkowie załogi sprawdzali też, czy mechanizm torpedy współdziała z systemami okrętu. W przypadku ORP „Bielik” miało to szczególne znaczenie. – Ostatnio okręt stał w stoczni. Teraz jest przygotowywany, by ponownie wejść do linii (przyp. od red. czynnej służby). Dlatego należy sprawdzić, czy wszystkie jego mechanizmy działają prawidłowo – tłumaczy kpt mar. Wojtas.
Podczas treningu marynarze wprowadzali do wyrzutni torpedę TP-613. Ma ona ponad siedem metrów długości i waży 1765 kilogramów. Torpeda ma zasięg 18 kilometrów i jest przeznaczona zarówno do zwalczania okrętów działających na wodzie, jak i pod jej powierzchnią. Podczas treningu marynarze korzystają z jej wersji ćwiczebnej. – Torpeda nie ma w sobie materiałów wybuchowych. Zwykle zostają one zastąpione cementem bądź betonem. Chodzi o to, by zachować jej masę – podsumowuje kmdr ppor. Rachwał.
Ćwiczenia z załadunku torpedy marynarze przechodzą regularnie. – W ostatnich trzech miesiącach załoga „Bielika” trenowała załadunek już trzy razy. Teraz wspólnie z marynarzami ORP „Kondor” – mówi kpt mar. Piotr Wojtas z 3 Flotylli Okrętów w Gdyni.
autor zdjęć: Marian Kluczyński
komentarze