Wyższa Szkoła Oficerska Sił Powietrznych chce kupić symulator, na którym żołnierze będą ćwiczyć obsługę bezzałogowców. Będzie można na nim trenować loty w dzień i w nocy przy różnej pogodzie, prowadzić rozpoznanie i ćwiczyć sytuacje awaryjne. Firmy zainteresowane dostarczeniem szkole urządzenia mogą składać swoje oferty do 2 marca.
Uczelnia w Dęblinie ogłosiła przetarg na zakup symulatora klasy Virtual Battle Space. Urządzenie ma się składać z ekranu o wymiarach dwa metry na trzy, multimedialnego projektora i czterech stanowisk dla żołnierzy. Z symulatora będą mogły korzystać jednocześnie dwie załogi złożone z operatora kamery i pilota – operatora, który steruje platformą powietrzną.
Plany zakładają, że w lipcu nowy sprzęt trafi do Ośrodka Szkolenia Obsługi Systemów Bezzałogowych Statków Powietrznych należącego do uczelni.
Nie tylko start i lądowanie
Na nowym urządzeniu operatorzy będą mogli przećwiczyć wszystkie elementy lotu „bezzałogowca”. – Tego rodzaju symulatory są w stanie bardzo dokładnie odtwarzać ćwiczenia prowadzone w rzeczywistości przez wojsko. W tym przypadku nie chodzi jedynie o start, przelot i lądowanie, ale także o prowadzenie rozpoznania i złożonych działań powietrznych, również w operacjach połączonych – mówi ppłk Jarosław Kirschenstein, kierownik Ośrodka Szkolenia Obsługi Systemów Bezzałogowych Statków Powietrznych w WSOSP.
Dzięki oprogramowaniu możliwe będzie prowadzenie różnorodnych treningów. Operatorzy będą mogli „latać” w dzień i w nocy, w różnych warunkach atmosferycznych, uwzględniających np. stopień zachmurzenia, siłę i kierunek wiatru. Możliwe też będzie symulowanie sytuacji awaryjnych, jak np. utrata łączności z platformą powietrzną lub sygnału GPS, awaria silnika, kamery czy innych podsystemów. Instruktor będzie mógł na bieżąco modyfikować scenariusz ćwiczenia: przesuwać obiekty, naprawiać zniszczone jednostki, dodawać nowe parametry środowiskowa. – Dzięki temu będzie można sprawdzić umiejętności pilota-operatora, jego znajomość procedur oraz reakcję i sposób postępowania na przykład podczas awarii – mówi kierownik ośrodka.
Symulator umożliwi także trening z użyciem środków bojowych, czyli odpalaniem rakiety lub zrzucaniem bomby. – Co prawda nasza armia nie dysponuje na razie takimi środkami, ale bojowe symulacje pozwolą przygotować żołnierzy do tego typu działań – mówi ppłk Kirschenstein.
Zdalne ćwiczenia
Możliwe też będzie prowadzenie symulacji force-on-force, czyli takich, w których przeciwnikami będą dwa zespoły kursantów oraz prowadzenie gry z udziałem nawet kilkuset stanowisk. – Będzie można łączyć wiele symulatorów różnych typów pojazdów w jednym środowisku taktycznym. Uczestnicy będąc w innych ośrodkach szkoleniowych połączonych siecią komputerową, będą mogli wykonywać zadania w ramach jednego scenariusza. Na przykład mogą skoordynować działania pododdziałów artylerii z naszym bezzałogowcem rozpoznawczym, który będzie podawał im współrzędne do niszczenia celu – opowiada podpułkownik.
Teren działań będą pokazywać trójwymiarowe mapy – wiernie oddające ukształtowanie terenu, infrastrukturę drogową, rozmieszczenie obiektów i budynków, roślinność oraz przebieg szlaków wodnych.
Zdaniem instruktorów z Dęblina zakup symulatora przyniesie uczelni wiele korzyści. – Szkolenie na tym sprzęcie nie wymaga wykorzystania przestrzeni powietrznej, lotniska, angażowania specjalistów z zakresu zabezpieczenia naziemnego, realnego tworzenia sytuacji taktycznej czy w końcu sprzyjającej pogody. Wykorzystując symulator obniżymy więc koszty szkolenia, nie zmniejszając jego efektywności – mówi oficer. Dodaje, że dzięki urządzeniu można też przećwiczyć sytuacje awaryjne, co nie zawsze jest możliwe lub bezpieczne podczas realnego szkolenia na sprzęcie.
Ośrodek Szkolenia Obsługi Systemów Bezzałogowych Statków Powietrznych, do którego trafić ma nowy symulator, powstał w ubiegłym roku. Prowadzi już pierwsze kursy dla żołnierzy. Na razie są one teoretyczne i dotyczą podstaw wiedzy lotniczej niezbędnej do bezpiecznej eksploatacji systemów BSP. W przyszłości szkolić się tu mają wszyscy żołnierze, których służba związana będzie z systemami BSP.
Polska armia ma kilka bezzałogowych statków powietrznych, w tym m.in. Orbiter i ScanEagle (wykorzystywane głównie przez polskich żołnierzy w Afganistanie) oraz FlyEye polskiej produkcji (używane w wojskach specjalnych i pododdziałach wojsk lądowych).
autor zdjęć: Centralna Grupa Działań Psychologicznych
komentarze