St. mar. Przemysław Jasion z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej zatrzymał i obezwładnił pijanego kierowcę, który spowodował kolizję, a potem usiłował uciec. Do zdarzenia doszło w Darłowie. Oficjalne podziękowania wystosowała już miejscowa policja.
St. mar. Przemysław Jasion służy w Darłowskiej Grupie Lotniczej. Jest młodszym operatorem radiostacji. Do wypadku doszło niemal pod oknami jego mieszkania. – Był wieczór, a ja akurat wyszedłem przed dom z synem, który chciał pojeździć na rowerze – wspomina st. mar. Jasion. Wtedy też z sąsiedniej, podporządkowanej ulicy samochód daihatsu wyjechał wprost na volkswagena golfa. Po krótkiej chwili od zderzenia kierowca daihatsu wysiadł z auta i zaczął uciekać. St. mar. Jasion przyznaje, że kolizję widziało wiele osób, między innymi ludzie stojący na pobliskim przystanku. Nikt jednak nie próbował kierowcy zatrzymać. – Sytuacja mocno mnie zdenerwowała, tym bardziej, że sprawca wypadku mógł zagrozić mojemu synowi – mówi żołnierz.
Marynarz zaczął gonić uciekiniera. – Skręciłem w boczną uliczkę, by przeciąć mu drogę – opowiada. Pościg trwał około 500 metrów. Wreszcie dopadł kierowcę, przewrócił go i obezwładnił. – Początkowo ten człowiek próbował się jakoś wykręcić. Prosił, żebym go puścił, obiecywał pięć tysięcy złotych – wspomina st. mar. Jasion. Marynarz doprowadził uciekiniera na miejsce wypadku, a potem pilnował go aż do przyjazdu policji.
– Okazało się, że mężczyzna to 21-latek mieszkający na terenie gminy Darłowo. Policjanci stwierdzili, że zawartość alkoholu w wydychanym przez niego powietrzu wynosiła 1,4 promila. W dodatku mężczyzna prowadził samochód bez prawa jazdy – mówi sierż. sztab. Maciej Świętosławski z Komendy Powiatowej Policji w Sławnie. W kolizji nikt poważnie nie ucierpiał, ale i tak za popełnione przestępstwo grozi kierowcy kara do dwóch lat więzienia.
Tymczasem komendant posterunku policji w Darłowie napisał pismo do dowódcy 44 Bazy Lotnictwa Morskiego, której podlega jednostka st. mar. Jasiona. Opowiedział w nim o zdarzeniu i podziękował żołnierzowi za obywatelską postawę. – Na co dzień to cichy i spokojny chłopak. Dlatego gdy usłyszałem, co zrobił, byłem nawet trochę zaskoczony, oczywiście bardzo pozytywnie. Zachował się pięknie i zasługuje na najwyższe uznanie – podkreśla kmdr por. pil. Wojciech Koliczko, p.o. dowódcy Darłowskiej Grupy Lotniczej. Dodaje, że wysłał już do dowódcy bazy wniosek o nagrodę dla marynarza.
autor zdjęć: Arch. MW
komentarze