Artylerzyści 10 Brygady Kawalerii Pancernej rozpoczęli dwutygodniowe ćwiczenia. Na poligonie w Żaganiu stawiło się prawie 200 żołnierzy dywizjonu artylerii samobieżnej. Przywieźli 40 pojazdów, m.in. samobieżne haubice 2S1 Goździk, wozy dowodzenia, stację meteorologiczną. Najważniejszym zadaniem artylerzystów będzie trening dwóch rodzajów strzelania.
– W trakcie szkolenia najważniejsze dla nas będą zadania ogniowe. Zaczniemy od strzelania na wprost, w kolejnych dniach baterie będą prowadziły ogień z zakrytych stanowisk ogniowych – zapowiada ppłk Robert Wiese, dowódca dywizjonu.
Pierwszego dnia zajęć ogniowych w załodze obsługującej jedną z haubic znalazł się gen. bryg. Maciej Jabłoński. Jako doświadczony pancerniak chciał lepiej poznać tajniki pracy artylerzystów. Generał na krótko wcielił się w rolę celowniczego jednego z Goździków. Do nowej roli został skutecznie przeszkolony. Załoga generała Jabłońskiego zniszczyła wszystkie wyznaczone cele.
Cele blisko i daleko
W Żaganiu artylerzyści będą musieli sprawdzić się w dwóch typach strzelania. Pierwszy to tzw. strzelanie z zakrytych stanowisk ogniowych. Chodzi o strzelanie na duże odległości, kiedy załoga obsługująca haubicę nie widzi celów. Goździki mogą prowadzić ogień na ponad 15 kilometrów, ale na żagańskim poligonie ze względów bezpieczeństwa dystans ten zostanie zmniejszony do około 7 kilometrów. Podczas tego zadania wszystkie parametry potrzebne do prowadzenia ognia żołnierze obsługujący Goździki wprowadzają według informacji z dowództwa dywizjonu. Na tym szczeblu kierowania ogniem artylerzyści bazują między innymi na danych od żołnierzy z plutonu wysuniętych obserwatorów. Zadaniem sekcji tego pododdziału jest przeniknąć jak najbliżej potencjalnych celów i podać parametry ich usytuowania w terenie. W czasie nawały ogniowej artyleryjscy zwiadowcy muszą także umiejętnie kierować nanoszeniem poprawek, aby pociski trafiały jak najcelniej.
Gen. bryg. Maciej Jabłoński w roli celowniczego haubicy Goździk.
Nie bez znaczenia są też warunki atmosferyczne. Komunikaty na ten temat dowództwo dywizjonu otrzymuje z własnej stacji meteorologicznej Bar. Ważne są m.in. prędkość wiatru na różnych wysokościach, temperatura, ciśnienie atmosferyczne. Wszystkie te czynniki mają bowiem istotny wpływ na lot pocisków.
Zupełnie inaczej wygląda strzelanie na wprost. To drugi z typów strzelania, który żołnierze będą ćwiczyć w Żaganiu. Załogi obsługujące haubice otwierają ogień do celów, które widzą. Najczęściej jest to ogień prowadzony na odległość około jednego kilometra. Strzelanie odbywa się z użyciem pocisków kumulacyjnych do czołgów, transporterów opancerzonych, dział lub innego ciężkiego uzbrojenia.
Dowódcy plutonów podległych kpt. Damianowi Ostapiakowi, dowódcy 1 baterii dywizjonu, będą musieli zmierzyć się z każdym z dwóch rodzajów strzelania. – To, co prawda, doświadczeni oficerowie, jednak muszę mieć pewność, że ich sprawność i umiejętności cały czas są na wysokim poziomie – mówi kapitan. Dodaje, że od oficerów, z których każdy odpowiada za cztery haubice, podczas strzelania na wprost wymaga się bardzo szybkich reakcji i umiejętnego wskazania celu.
Liczą się umiejętności i wytrwałość
Zajęcia ogniowe to jednak nie wszystko. Żołnierze przejdą w Żaganiu także trening taktyczny. Będą zajmować stanowiska ogniowe i szybko je zmieniać na stanowiska zapasowe lub wycofywać się do rejonu bezpiecznego wyczekiwania. Przeprowadzony zostanie także trening, podczas którego żołnierze spędzą dwie doby poza obozowiskiem. – To dla artylerzystów ważne szkolenie przed ćwiczeniem „Anakonda-16”, które czeka polską armię latem w tym roku – mówi ppłk Wiese.
Dywizjon artylerii samobieżnej w warunkach bojowych jest najważniejszym wsparciem dla pododdziałów pancernych i zmechanizowanych. To od celności ognia artylerzystów zależy, czy kompanie czołgów utrzymają obronę na polu walki lub czy natarcie okaże się skuteczne.
Na koniec szkolenia cały dywizjon przejdzie trening kierowania ogniem w dzień i w nocy. Ogień otworzy jednocześnie 10 haubic. W sumie artylerzyści zużyją ponad 100 pocisków bojowych kumulacyjnych i odłamkowo-burzących kalibru 122 milimetry. – Ćwiczenie na poligonie to także okazja, aby sprawdzić odporność żołnierzy na stres i duży wysiłek w trudnych warunkach. Każdy dowódca powinien wiedzieć, jak zachowa się jego podwładny, gdy nie prześpi nocy, a w dzień musi działać na wysokich obrotach. Od wytrzymałości żołnierzy może kiedyś zależeć, czy bateria wykona prawdziwe zadanie bojowe, czy też zostanie zniszczona – podkreśla kpt. Ostapiak.
W Żaganiu zawodowych artylerzystów wspierają żołnierze Narodowych Sił Rezerwowych. Ćwiczą także żołnierze kompanii logistycznej dywizjonu. Artylerzyści 10 Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa zakończą szkolenie 24 marca.
autor zdjęć: Katarzyna Przepióra
komentarze