10 kwietnia 2010 roku samolot Tu 154 rozpadł się w powietrzu. Kiedy był 18 metrów nad ziemią, zgasło całe jego zasilanie – przekonywał posłów z sejmowej Komisji Obrony Narodowej Antoni Macierewicz, szef MON. Wyjaśniał powody, dla których ponownie wszczęto badanie katastrofy. Minister zadeklarował, że do zakończenia prac nie będzie podawał przyczyn zdarzenia pod Smoleńska.
Antoni Macierewicz jako szef resortu obrony narodowej wydał w lutym rozporządzenie, na podstawie którego w ramach Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego powołał specjalną podkomisję do ponownego zbadania katastrofy rządowego Tu 154. Podkomisja już rozpoczęła pracę. W środę, na posiedzeniu sejmowej Komisji Obrony Narodowej, minister przedstawił informację na temat przyczyny ponownego wszczęcia badań. O takie wyjaśnienie wnioskowali posłowie opozycji z klubów PO i Kukiz‘15.
Jako przedstawiciel wnioskodawców wystąpił poseł PO Czesław Mroczek. Wiceszef MON w poprzednim rządzie stwierdził, że nie ma nowych powodów, które uzasadniałyby wznowienie badań nad katastrofą. W jego ocenie została już ona całkowicie zbadana, a prace zakończono pięć lat temu. Mroczek przypomniał przy tym, że nadal trwa śledztwo prokuratorskie w tej sprawie. A także, że na ten temat wypowiedziała się już większość osób, które w Polsce zajmują się wypadkami lotniczymi. – Na rzecz wyjaśnienia tej katastrofy pracowało szereg instytutów naukowych i ekspertów – podkreślił poseł.
Zdaniem Mroczka powody powołania podkomisji, przedstawione przez szefa MON w uzasadnieniu do rozporządzenia, to „polemika czy interpretacja wypracowana przez lata w parlamentarnym zespole do zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej”. Zespół ten działał do 2015 roku w poprzednich kadencjach Sejmu, zrzeszał posłów PiS i Solidarnej Polski, a kierował nim Antoni Macierewicz. – Żadna z podanych okoliczności nie jest nowa i nie uzasadnia wznowienie badania – mówił Mroczek. Dowodził też, że rozporządzenie, na mocy którego została powołana podkomisja, jest wadliwe prawnie, a minister obrony w swoich wypowiedziach i działaniach przesądza o przyczynach tragedii.
Antoni Macierewicz odpowiadając na wystąpienie Mroczka stwierdził: – Ta tragedia zjednoczyła wszystkich Polaków w tamtych kilkunastu godzinach. Czy naprawdę nie jest możliwe, by próba dojścia do prawdy zjednoczyła nas wszystkich raz jeszcze? Czy naprawdę mamy prowadzić te rozmowę na takim poziomie?
Zapewnił, że nie zakłada z góry, jakie będą ustalenie podkomisji w sprawie przyczyn katastrofy. – Nigdy nie powiedziałem i nie mam zamiaru przed wynikiem badań wskazywać powodu, który doprowadził do tego, że samolot rozpadł się w powietrzu. Ale negowanie tego jest jakąś ślepotą na fakty – odpowiedział minister obrony.
Mówiąc o przyczynach wznowienia badań szef MON powiedział m.in. o pomyłkach Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP), kierowanej przez ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Jerzego Millera. Antoni Macierewicz wymienił m.in. sprawę czarnej skrzynki, która przysłana do Polski za pierwszym razem nie była tą właściwą i „wędrowała w drodze z Moskwy do Polski i z powrotem”.
Minister argumentował swoją decyzję również tym, że na wysokości 18 metrów nad ziemią w samolocie zgasło całe zasilanie elektryczne. Jego zdaniem jest to fakt zapisany w parametrach lotu, co można sprawdzić w raportach komisji Millera i rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK). – W tej sprawie nikt nie ma wątpliwości. Możecie to ukrywać, możecie się z tego naigrywać, macie w tym duże doświadczenie, ale z siebie się wtedy naigrywacie i miejcie tego świadomość – podkreślił Antoni Macierewicz.
Odnosząc się do wątpliwości o podstawę prawną do wznowienia badań minister zaznaczył, że podkomisja działa w oparciu o wcześniejszy, przywrócony stan prawny. Przypomniał, że w 2004 r. ówczesny sekretarz stanu w MON Janusz Zemke (SLD) podpisał rozporządzenie, którego 14 paragraf mówił: „minister ON podejmuje decyzje o wznowieniu badania i ewentualnej zmianie orzeczenia KBWLLP w sytuacji, gdy wyjdą na jaw nowe okoliczności lub dowody istotne dla sprawy”. Przepis ten, dodał Macierewicz, zmienili rządzący w 2010 roku, a teraz został przywrócony w takim samym brzmieniu i na jego podstawie powołano podkomisję.
Minister obrony odniósł się też do swoich niedawnych wypowiedzi, że w Smoleńsku Polska stała się ofiarą terroryzmu. Stwierdził, że we współczesnej wojnie hybrydowej ważne jest oddziaływanie na świadomość przeciwnika, w tym oddziaływanie medialne, i podkreślił, że taki sens miały jego słowa. Zaapelował też do wszystkich ugrupowań parlamentarnych, by pozwoliły na to, żeby państwo polskie ostatecznie wyjaśniło przyczyny katastrofy smoleńskiej.
autor zdjęć: Maciej Nędzyński / DKS MON
komentarze