„Nigdy tego nie zapomnimy” – zapewniał zebranych Polaków w Driel burmistrz miejscowej gminy. Siedemdziesiąta druga rocznica operacji „Market-Garden” i bitwy o Arnhem miała swój szczególny wydźwięk podczas tegorocznych obchodów.
Dziesięć lat temu Jej Królewska Mość Beatrycze odznaczyła pośmiertnie generała Stanisława Sosabowskiego Medalem Brązowego Lwa. Także wtedy na sztandarze 6 Brygady Powietrznodesantowej, jako jednostki kontynuującej bojowe tradycje 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej, holenderska królowa zawiesiła Order Willema II. Te rzadkie i najwyższe odznaczenia przyznawane są za niezwykłą odwagę i dokonania bojowe. W ten sposób podkreślono wtedy uznanie dla generała Sosabowskiego i jego spadochroniarzy.
W czasie obchodów rocznicowych w Holandii nie mogło zabraknąć polskich spadochroniarzy z 6 Brygady Powietrznodesantowej, których pobyt był podzielony na dwie części. Pierwszą z nich była międzynarodowa operacja powietrznodesantowa pod kryptonimem „Falcon Leap”. To szczególny wyraz hołdu składanego przez współczesnych spadochroniarzy uczestnikom walk sprzed ponad siedemdziesięciu lat. Podczas „Falcon Leap” wykonywane są desanty powietrzne na te same zrzutowiska, na których w czasie II wojny światowej lądowali spadochroniarze w operacji „Market-Garden”. Szczególnym wydarzeniem jest także około dwudziestokilometrowy marsz śladami brytyjskiego batalionu pułkownika Frosta, który jako jedyny dotarł ze zrzutowiska na most w Arnhem. W tym roku w tym wydarzeniu uczestniczyło kilkuset żołnierzy z dziewięciu krajów. Operacja „Falcon Leap” oprócz swego symbolicznego wymiaru stanowi także cenne pole do współpracy pomiędzy jednostkami powietrznodesantowymi pogłębiające wymianę doświadczeń szkoleniowych. W jej czasie żołnierze wykonują skoki ze spadochronami innych armii, co umożliwia też poznanie sprzętu wykorzystywanego w innych państwach. W tym roku uczestniczył w niej także polski samolot CASA C-295 z 8 Bazy Lotnictwa Transportowego, z którego desantowani byli zagraniczni żołnierze na polskich spadochronach AD-95.
Polska asysta honorowa spadochroniarzy wzięła również udział w uroczystych obchodach bitwy o Arnhem. Wojskowej delegacji przewodniczyli generał brygady Wojciech Marchwica z Dowództwa Generalnego RSZ i pułkownik Grzegorz Hałupka, dowódca 6 Brygady Powietrznodesantowej. W uroczystościach udział wziął także ambasador RP w Królestwie Niderlandów doktor Jan Borkowski oraz szef sztabu Sojuszniczego Dowództwa Sił Połączonych (JFC) w Brunssum generał broni Janusz Adamczak.
Szczególny dla polski wymiar tegorocznych obchodów operacji „Market-Garden” został podkreślony także w Airborne Museum w Oosterbeek. Otwarta tu została wystawa „Going home. Józef i Emilia” opowiadająca o wojennych losach żołnierza 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej Józefa Wojciechowskiego i jego żony Emilii wiodących z Polski poprzez syberyjski łagr, Kazachstan, Irak, Palestynę, Egipt i RPA do Wielkiej Brytanii. Józef wziął następnie udział w operacji „Market-Garden”, zaś Emilia służyła w służbie pomocniczej sił powietrznych. Pobrali się dopiero po wojnie w 1946 roku. Jak podkreślał w czasie obchodów w Driel burmistrz gminy Overbetuwe Toon van Asseldonk, dla niego „Józef i Emilia stanowią symbol tego, przez co Polacy musieli przejść. Wciąż jesteśmy im ogromnie wdzięczni za ich poświęcenie oraz za udział w naszym wyzwoleniu. Nigdy tego nie zapomnimy”.
Józef Wojciechowski co roku bierze udział w obchodach rocznicowych w Driel. Jego żona, Emilia, zmarła w 2009 roku.
Wyjątkowość tegorocznych obchodów podkreślał także ambasador Jan Borkowski w swoim przemówieniu w Driel. Polski dyplomata zauważył także, że choć od 1944 roku wiele aspektów naszego życia się zmieniło i musimy się mierzyć z nowymi wyzwaniami i zagrożeniami, to jest jedna niezmienna kwestia: „są nią więzi, które zostały wówczas zawarte i które przerodziły się w polsko-holenderską przyjaźń. Między zwykłymi obywatelami oraz między dwoma państwami”.
Ponad siedemdziesiąt lat po zakończeniu działań wojennych pamięć o wydarzeniach z okresu II wojny światowej i polskim wkładzie w wyzwolenie Holandii jest ciągle żywa i pielęgnowana przez kolejne pokolenia. To szczególnie ważne także dla polskich spadochroniarzy święto, a obecność w czasie wrześniowych obchodów w Driel, Arnhem i Ooserbeek jest dla nich jednym z najważniejszych wydarzeń w roku.
Tekst: kpt. Marcin Gil
autor zdjęć: kpt. Marcin Gil
komentarze