Okręty kierowanego przez Polaków zespołu przeciwminowego NATO rozpoczęły wczoraj na Morzu Czarnym ćwiczenia z ukraińską marynarką wojenną. Wcześniej przez trzy dni gościły w Odessie. – To sygnał, że wspieramy Ukrainę w walce z rosyjską agresją – podkreśla Jan Piekło, ambasador RP w Kijowie. Załogi natowskich jednostek będą trenować z trzema okrętami ukraińskiej marynarki.
W skład Stałego Zespołu Sił Obrony Przeciwminowej NATO numer dwa (ang. SNMCMG2) wchodzą obecnie cztery okręty. Jednostką flagową jest ORP „Kontradmirał Xawery Czernicki” z 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. Na jego pokładzie rozlokował się sztab, którym kierują polscy oficerowie. Do zespołu należą też niszczyciele min z Hiszpanii – ESPS „Duero”, Turcji – TCG „Alanya” oraz okręt-baza nurków, FGS „Rottweil” z Niemiec. Wszystkie one opuściły w poniedziałek port w Odessie. Towarzyszą im trzy jednostki z Ukrainy. – Do środy będziemy prowadzili wspólne ćwiczenia. Bezpośredni udział w nich weźmie trałowiec „Gieniczesk”. Dwa kolejne ukraińskie okręty będą nas wspomagać, choćby poprzez rozstawienie ćwiczebnych min – zapowiada kmdr ppor. Piotr Adamczak, rzecznik SNMCMG2.
Załogi potrenują manewrowanie w szykach, nawiązywanie łączności, w planach mają też działania przeciwminowe. – Nasze okręty poszukają min za pomocą sonarów, Ukraińcy przeprowadzą trałowanie – mówi kmdr ppor. Adamczak. Do namierzonych przez marynarzy min dennych zejdą nurkowie albo pojazdy podwodne. Po identyfikacji, znaleziska zostaną zniszczone. Podobnie stanie się z minami kotwicznymi, które wypłyną na powierzchnię po trałowaniu. – Załogi będą miały okazję ćwiczyć w warunkach zbliżonych do realnych. Każda z min zawiera bowiem niewielką ilość materiału wybuchowego – informuje kmdr ppor. Adamczak.
Film: SNMCMG2
Tymczasem zanim natowskie okręty wyszły na Morze Czarne, spędziły trzy dni w Odessie. – Ta wizyta jest dla nas bardzo ważna. Stanowi przejaw solidarności w naszej walce o niepodległość. Ukraina znajduje się dziś w bardzo trudnej sytuacji i doceniamy to, że mamy wsparcie ze strony innych państw – podkreślał cytowany przez PAP kpt. Andrij Ryżenko, który w ukraińskich siłach morskich odpowiada za integrację euroatlantycką. W podobnym tonie wypowiadał się Jan Piekło, polski ambasador na Ukrainie. – Jesteśmy w tej chwili blisko zaanektowanego przez Rosję Krymu. To sygnał dla społeczności międzynarodowej: wspieramy Ukrainę w walce z rosyjską agresją – zaznaczał Piekło.
Podczas postoju w Odessie marynarze z krajów NATO, na co zawracał uwagę dowódca SMNCMG2 kmdr por. Aleksander Urbanowicz, dzielili się z ukraińskimi kolegami doświadczeniami i wiedzą. A w sobotę pokłady okrętów zostały otwarte dla zwiedzających. – W ciągu zaledwie dwóch godzin przez wszystkie jednostki przewinęło się 3300 zwiedzających. Tylko na „Czernickim” mieliśmy 1100 gości – informuje kmdr ppor. Adamczak.
Dla polskiej marynarki wizyta w Odessie była historycznym wydarzeniem. – Po raz pierwszy okręt pod biało-czerwoną banderą zawinął do portu niepodległej Ukrainy – zaznacza rzecznik zespołu. Marynarze z załogi ORP „Czernicki” złożyli kwiaty w dwóch związanych z Polską miejscach. Pierwsze to tablica ku czci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, która znajduje się na ulicy jego imienia. Drugie – pomnik wiceadmirała Jerzego Świrskiego. Zanim w niepodległej Polsce został on dowódcą Floty, a potem szefem Kierownictwa Marynarki Wojennej, przez krótki czas stał na czele sił morskich Ukraińskiej Republiki Ludowej. Państwo to istniało w latach 1918–1920. Potem zostało zaanektowane przez bolszewicką Rosję.
SNMCMG2 pod polskim dowództwem operuje od stycznia. Zadaniem marynarzy jest ochrona szlaków morskich na południu Europy, a także demonstracja bandery NATO i bander narodowych w jednym z najbardziej newralgicznych rejonów świata. Na Morzu Czarnym okręty zespołu przeprowadziły już wspólne ćwiczenia z siłami morskimi Rumunii i Bułgarii. W planach mają jeszcze wizytę w jednym z portów Turcji i krótkie ćwiczenia z turecką marynarką. Jako że w skład zespołu wchodzą okręty z państw nieleżących nad Morzem Czarnym, może on przebywać na tym akwenie nie dłużej niż 21 dni. Tak stanowią przepisy z lat 30. ubiegłego wieku.
autor zdjęć: MON Ukrainy, NATO
komentarze