Wzięli go z ziemi z braćmi pospołu
I do wspólnego rzucili dołu
Grób zasypali, grób przydeptali
Chwilkę stanęli i poszli dalej
Leżysz ty sobie kolego miły
Na samym spodzie bratniej mogiły
Ani ci rangi, ani ci chwasty
Tylko ta kula w rok osiemnasty
Początek listopada od wieków w Polsce nastraja do zadumy i każe zatrzymać się nad grobami bliskich, ale także tych, których wprawdzie nie znaliśmy, ale którzy złożyli życie na ołtarzu ojczyzny walcząc o naszą wolność. 1 i 2 listopada 1925 roku były w Polsce celebrowane w sposób wyjątkowy i niezwykły. Pozostawiły też po sobie trwały ślad, o którym w tym czasie należy wspomnieć koniecznie.
Rano w dniu Wszystkich Świętych 1 listopada 1925 roku specjalnie przygotowany pociąg składający się z 4 wagonów wyruszył ze Lwowa do Warszawy. W skład pociągu wchodził wagon – platforma, gdzie na armatniej lawecie stała trumna z ciałem Nieznanego Żołnierza, dwie platformy z kwiatami i wieńcami oraz wagon przygotowany dla delegacji i eskorty wojskowej. Prochy nieznanego bohatera zostały ekshumowane dwa dni wcześniej z cmentarza Orląt Lwowskich. Spośród licznych bezimiennych grobów na cmentarzu skrywającym prochy lwowskiej młodzieży, która walczyła o wolną Polskę w latach 1918–1920, wydobyto prochy trzech bohaterów. Do wystawionych trumien podeszła Jadwiga Zarugiewiczowa, reprezentująca matki, które straciły swoich synów w czasie wojny. To ona dokonała wyboru żołnierza, który choć nieznany z imienia i nazwiska, stał się Pierwszym Żołnierzem Rzeczypospolitej.
To wydarzenie poprzedził jednak ciąg innych zdarzeń. Generał Marian Kukiel, szef Wojskowego Biura Historycznego, został poproszony o wytypowanie 15 największych pól bitewnych z okresu walk o niepodległość i granicę w latach 1918-1920. Kartki z ich nazwami trafiły do urny wystawionej w sali Rady Wojennej przy gabinecie ministra spraw wojskowych w Warszawie. 4 kwietnia 1925 roku w obecności najwyższych dostojników państwowych ogniomistrz Józef Buczkowski z 14 Pułku Artylerii Polowej, najmłodszy kawaler Orderu Virtuti Militari w okręgu warszawskim, wyjął z urny jedną z kart. Los padł na pobojowisko lwowskie. I to z cmentarza Orląt Lwowskich, spośród bezimiennych mogił, sprowadzono ciało żołnierza, który został pochowany w symbolicznym Grobie Nieznanego Żołnierza. Wraz z jego ciałem zostały złożone urny z ziemią z pozostałych 14 pól bitewnych.
Ostatnia droga
Pociąg z prochami żołnierza powoli wyruszył w ostatnią podróż. Trwała ona 20 godzin. Po drodze pociąg zatrzymywał się na stacjach w Żółkwi, Rawie Ruskiej, Bełżcu, Zawadzie, Krasnymstawie, Rejowcu, Lublinie, Puławach, Dęblinie, Garwolinie i Pilawie. Wszędzie Nieznanego Żołnierza w jego ostatniej defiladzie żegnały tłumy. Przed swoim kolegą broń prezentowali żołnierze z okolicznych garnizonów wojskowych. Żegnali go przedstawiciele władz lokalnych i najróżniejszych organizacji społecznych, a duchowni wszelkich wyznań wznosili w jego intencji modlitwy. Ale przede wszystkim w ostatniej drodze żołnierzowi towarzyszyły niezliczone rzesze spontanicznie gromadzących się Polaków. Pełne były nie tylko dworce, na których zatrzymywał się pociąg i odbywały się uroczystości. Ludzie tłumnie we dnie i nocą, niejednokrotnie klęcząc przy torach, zbierali się na całej trasie przejazdu. Wszyscy bez względu na wyznanie, poglądy i pozycję społeczną żegnali swojego bohatera.
Niezwykły, jedyny w swoim rodzaju kondukt pogrzebowy dotarł do Warszawy nad ranem w Dzień Zaduszny. Po uroczystej mszy świętej w katedrze św. Jana trumna została złożona w grobie przygotowanym w kolumnadzie, zburzonego przez Niemców po powstaniu warszawskim, Pałacu Saskiego. Zapłonął wieczny płomień mający symbolizować pamięć wdzięcznych rodaków. Od tej chwili na Grobie Nieznanego Żołnierza wieczną wartę sprawują polscy żołnierze. Ta pierwsza, zaciągnięta w czasie uroczystości pogrzebowych miała wyjątkową, symboliczną wagę – pełnili ją bowiem weterani powstania styczniowego. Przelewali oni krew za niepodległość ojczyzny wówczas, kiedy serce śpiącego rycerza jeszcze nie biło, bo nie było go nawet na świecie.
Symbolikę w tych uroczystościach pisali nie tylko ich organizatorzy, ale także zwykli ludzie. Następnego dnia po pogrzebie prasa donosiła: „Wczoraj o godzinie 11-ej biednie ubrana staruszka ledwie poruszająca się na nogach, trzymająca w rękach skromny wieniec z gałązek świerkowych, przeszedłszy rozstawione posterunki policji i doszedłszy do grobu złożyła swój skromny dar i pomodliwszy się jeszcze chwilę odeszła. Był to gest tak uroczysty, że nikt nie śmiał jej przeszkodzić. Tym sposobem został złożony Nieznanemu Żołnierzowi piękny wieniec z rąk nieznanej”.
Choć od tamtych wydarzeń minęły już 92 lata, pamięć o nich jest nadal żywa, a historia dopisuje jej kolejne rozdziały. W maju 2016 roku do Warszawy sprowadzono i złożono na Powązkach ciało Jadwigi Zarugiewiczowej. Józef Buczkowski nadal zaś spoczywa w skromnym grobie w Gniewkowie wraz ze swoją matką.
Nie tylko historia
To w cieniu Grobu Nieznanego Żołnierza Jan Paweł II w 1979 roku wzywał:
„Niech zstąpi Duch Twój!
I odnowi oblicze ziemi.
Tej Ziemi!”
Papież opisywał wcześniej „Dzieje Ojczyzny napisane przez Grób jednego Nieznanego Żołnierza” słowami: „Stoimy tutaj w pobliżu Grobu Nieznanego Żołnierza. W dziejach Polski – dawnych i współczesnych – grób ten znajduje szczególne pokrycie. Szczególne uzasadnienie. Na ilu to miejscach ziemi ojczystej padał ten żołnierz. Na ilu to miejscach Europy i świata przemawiał swoją śmiercią, że nie może być Europy sprawiedliwej bez Polski niepodległej na jej mapie? Na ilu to polach walk świadczył o prawach człowieka wpisanych głęboko w nienaruszalne prawa narodu, ginąc „za wolność naszą i waszą”? „Gdzie są ich groby, Polsko! gdzie ich nie ma! Ty wiesz najlepiej – i Bóg wie na niebie!” (Artur Oppman, Pacierz za zmarłych)”.
Pokłońmy się i my w te dni zadumy nad tym, który zginął, abyśmy my mogli żyć wolni.
Tekst ukazał się na stronie portalu poklska-zbrojna.pl 2 listopada 2017 r.
komentarze