moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Odrodzenie Armii Polskiej we Francji w 1939 roku

W historii II wojny światowej znajdziemy wiele przykładów świadczących o tym, że polski żołnierz stawał do walki mimo przeciwności losu. Jeden z takich momentów miał miejsce w pierwszych miesiącach II wojny światowej, kiedy Wojsko Polskie odradzało się na francuskiej ziemi.


1 Pułk Czołgów Wojska Polskiego we Francji. Widoczne czołgi Renault. Fot. NAC

Przegrana kampania obronna nie załamała ducha Polaków. Nawet rozczarowanie biernym zachowaniem sojuszników nie zatrzymało marszu żołnierzy i oficerów Wojska Polskiego do Francji. W planach gen. Władysława Sikorskiego, który z końcem września objął funkcję premiera rządu RP na uchodźstwie, było utworzenie dwóch korpusów w sile dwóch dywizji piechoty każdy oraz wielkiej jednostki pancernej, które w perspektywie miały objąć „polski odcinek” na froncie.

Już 9 września w Paryżu zawarto polsko-francuską umowę, na mocy której miano sformować polską dywizję piechoty. Strona francuska przekazała Polakom obóz wojskowy Coëtquidan nieopodal miejscowości Guer w Bretanii. 4 stycznia 1940 roku podpisano kolejną, międzyrządową umowę, na podstawie której formalnie powstała Armia Polska we Francji. Zwierzchnictwo nad nią zapewniono prezydentowi RP, natomiast naczelny wódz był dysponentem wszystkich jednostek. W kwestiach operacyjnych polskie oddziały miały wchodzić we francuskie struktury wojskowe i podlegać ich dowódcom. Polacy mieli prawo do formowania oddziałów do szczebla dywizji, gdyż Francuzi nie zgodzili się na tworzenie wyższych związków operacyjnych, tj. korpusów. Ponadto polskie pododdziały mogły być wydzielane i włączane do francuskich jednostek. Rozwiązanie to było kompromisem, strona francuska bowiem początkowo proponowała włączenie polskich batalionów w skład francuskich dywizji. Odrębne umowy francusko-polskie i brytyjsko-polskie podpisano w kwestii odbudowy jednostek lotniczych, które obok wojsk lądowych były priorytetowe.

Strategia działań wojennych Francji nie zmieniła się, mimo że strona polska informowała, jaki charakter miały działania wojenne w Polsce. Francuzi w dalszym stopniu, ufni w potęgę Linii Maginota, umacniali linie obronne wzdłuż granic oraz prowadzili morską blokadę Niemiec. Oprócz tego nie prowadzili żadnych działań zbrojnych, co przeszło do historii pod nazwą „dziwnej wojny”.

 Obóz formowania Wojska Polskiego we Francji. Fot. NAC

Do końca 1939 roku jedynym obozem szkoleniowym i ośrodkiem formowania polskich jednostek był obóz Coëtquidan. Szybko się okazało jednak, że jest to miejsce nieprzygotowane do tego typu działań. Przez pierwsze miesiące warunki do życia w obozie były spartańskie: baraki w większości drewniane i nieogrzewane i – co najważniejsze – za ciasne. Brakowało stołów, łóżek, pościeli oraz koców. Już w październiku na posiedzeniu naczelnych władz wojskowych w sprawie organizacji polskich wojsk we Francji płk Stanisław Maczek – któremu polecono przygotować i wyszkolić kadrę w obozie – zgłaszał wnioski o powiększenie obozu, zakup podwójnych prycz itp. W związku z powiększającym się werbunkiem żołnierze kwaterowali na strychach, w szopach, garażach, stajniach i innych, przeważnie nieogrzewanych pomieszczeniach. Żołnierze otrzymywali jedynie wytarte koce, brakowało obuwia oraz nowoczesnego umundurowania. Początkowo Francuzi wydawali Polakom wyłącznie błękitne mundury z okresu I wojny światowej. Gdy skończyły się zapasy, odmówili wydawania nowoczesnych mundurów w kolorze khaki. Brakowało również umundurowania zimowego oraz płaszczy. Polacy nie otrzymywali nawet hełmów, a tylko ciemnogranatowe berety strzelców alpejskich, co tworzyło z polskiego wojska niezwykłą mozaikę.

Ćwiczenia w terenie były ograniczone do minimum. Jednym z prozaicznych powodów był zakaz wchodzenia bez zgody właścicieli do lasów oraz na pola, choć w zimie i tak leżały odłogiem. Wielkim utrudnieniem było prowadzenie treningów strzeleckich z powodu ograniczonej przepustowości strzelnic. Nie prowadzono też szkoleń ze strzelania moździerzowego i z broni przeciwpancernej. Dużym mankamentem był również brak transportu samochodowego, więc żołnierze tracili czas na niezbędne przemarsze. Jedną z niewielu rzeczy, na które żołnierze nie narzekali, było… wyżywienie. Kuchnia francuska przypadła im do gustu.

Pierwszym związkiem taktycznym Wojska Polskiego sformowanym we Francji była 1 Dywizja Grenadierów (1 DG), która powstawała od 13 listopada 1939 roku. Pierwszym dowódcą jednostki został, awansowany do stopnia generała, Stanisław Maczek, a finalnie – gen. Bronisław Duch. Formowanie jednostki odbywało się z kłopotami, przez co dywizja nie osiągnęła gotowości bojowej na planowanej na kwiecień 1940 roku. Dopiero w kwietniu bowiem Polacy zaczęli otrzymywać nowoczesne umundurowanie i oporządzenie. Braki były jednak wciąż dotkliwe.

Żołnierze Wojska Polskiego z obóz organizacyjnego i szkoleniowego Coetquidan w Bretanii uzbrojeni w karabiny Berthier Mle1907. Fot. NAC

Kolejną sformowaną jednostką piechoty była 2 Dywizja Strzelców Pieszych, której dowódcą został gen. Bronisław Prugar-Ketling. Jednostka, podobnie jak 1 DG, swoją historię rozpoczęła w Coëtquidan, jednak później formowana była w drugim ośrodku szkoleniowym, w Parthenay, znajdującym się na południe od Loary. Również ta jednostki odczuwała braki w zaopatrzeniu. Organizację jednostki komplikowało rozproszenie jej poszczególnych elementów w różnych częściach kraju, gdyż np. batalion saperów stacjonował w Angers, a oddziały łączności pod Wersalem.

W trakcie formowania wspomnianych dwóch wielkich jednostek piechoty przystąpiono do formowania Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich, którą zamierzano wysłać do pomocy walczącej ze Związkiem Sowieckim Finlandii. Dowódcą brygady został gen. Zygmunt Szyszko-Bohusz. Jednostkę organizowano wedle francuskiego schematu strzelców alpejskich, tak więc brygada nie miała artylerii oraz broni przeciwlotniczej. W wyniku niemieckiej inwazji na Danię i Norwegię strzelców podhalańskich zaokrętowano w połowie kwietnia i wysłano na front do Norwegii. Po sformowaniu 1 i 2 Dywizji rozpoczęto organizację kolejnych dwóch podobnych związków taktycznych, tj. 3 i 4 Dywizji Piechoty. Nie zdążono jednak przed niemiecką inwazją na Francję. Warto nadmienić, że żołnierze 4 DP posiadali broń, m.in. sprzed wojny 1870 roku.

Niemal od początku istnienia polskich sił zbrojnych we Francji prowadzono rozmowy dotyczące utworzenia samodzielnej jednostki pancerno-motorowej. Jednak Francuzi byli przeciwni utworzeniu takiego oddziału, gdyż kłóciło się to z ich założeniami taktycznymi i operacyjnymi. Francuskie dowództwo nadal posługiwało się taktyką sprawdzoną podczas I wojny światowej i uważało, że jednostki pancerne mają mieć wyłącznie zadanie wspierania piechoty, a wielkość oddziałów powinna być ograniczona do rozmiarów batalionu. Niechęć Francuzów została przełamana dopiero pod koniec kwietnia 1940 roku, gdy wydali zgodę na organizację 10 Brygady Pancerno-Motorowej. Polscy pancerniacy szkolili się na wysłużonych czołgach FT-17, brakowało jednak motocykli, samochodów, artylerii, a nawet karabinów. Jak wspominał jeden z żołnierzy gen. Maczka: „Gruby kij reprezentował karabin maszynowy ciężki, a cieńszy kij lekki karabin. (...) Szkolenie było iluzoryczne (...) uczono też terenoznawstwa, regulaminów, okopywania się i maskowania” .

Trudności z zaopatrzeniem nie były przypadkowe. Polską armię francuskie dowództwo traktowało jak wojsko drugiej kategorii, twierdząc, że porażka Polski we wrześniu 1939 roku była spowodowana słabym wyszkoleniem oraz złą taktyką stosowaną przez polskie dowództwo. Przyszłość miała jednak pokazać, że w obronie Francji blisko 50 tys. polskich żołnierzy wykazało się zawziętością i wolą walki, której brakowało sojusznikom.

Mateusz Gawlik , historyk, pracownik Muzeum Armii Krajowej w Krakowie, doktorant na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego

autor zdjęć: Narodowe Archiwum Cyfrowe

dodaj komentarz

komentarze


Selekcja do JWK: pokonać kryzys
 
Święto podchorążych
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Co słychać pod wodą?
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
„Szpej”, czyli najważniejszy jest żołnierz
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Aplikuj na kurs oficerski
Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
O amunicji w Bratysławie
Medycyna w wersji specjalnej
Transformacja wymogiem XXI wieku
Karta dla rodzin wojskowych
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Czworonożny żandarm w Paryżu
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Pożegnanie z Żaganiem
Norwegowie na straży polskiego nieba
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Bój o cyberbezpieczeństwo
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
„Szczury Tobruku” atakują
Zmiana warty w PKW Liban
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Szef MON-u na obradach w Berlinie
Setki cystern dla armii
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Transformacja dla zwycięstwa
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polskie „JAG” już działa
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Olympus in Paris
Wybiła godzina zemsty
Right Equipment for Right Time
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Olimp w Paryżu
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Od legionisty do oficera wywiadu
Ostre słowa, mocne ciosy
Zyskać przewagę w powietrzu
Jesień przeciwlotników
Wzmacnianie granicy w toku
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Terytorialsi zobaczą więcej
Jaka przyszłość artylerii?
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Jak Polacy szkolą Ukraińców

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO