W naszej profesji liczą się przede wszystkim dobre oko i koncentracja. To nie jest miejsce dla osób słabych fizycznie czy psychicznie – mówi jeden ze strzelców wyborowych 17 Brygady Zmechanizowanej. Żołnierze przeszli tygodniowy trening poligonowy. Szkolili się z taktyki i ćwiczyli celność, rażąc cele na dystansie do 1,5 km.
– Zintegrowane szkolenia strzelców wyborowych w naszej brygadzie organizujemy już ponad rok. Na taki trening stawiają się wszyscy żołnierze tej specjalności z batalionów zmotoryzowanych: 1 Batalionu Piechoty Zmotoryzowanej „Ziemi Rzeszowskiej”, 7 Batalionu Strzelców Konnych Wielkopolskich, 15 Batalionu Ułanów Poznańskich i batalionu dowodzenia – tłumaczy por. Weronika Milczarczyk, oficer prasowy 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej. – Szkolenia strzelców wyborowych wywodzących się z różnych pododdziałów są potrzebne, bo to doskonała okazja do wymiany doświadczeń, ujednolicenia form szkolenia, procedur taktycznych i wyposażenia – dodaje rzeczniczka.
W ubiegłym tygodniu na wspólnym treningu w Wędrzynie i Międzyrzeczu zameldowali się żołnierze tworzący trzy drużyny strzelców wyborowych. To w większości żołnierze ze sporym doświadczeniem zawodowym, w tym misyjnym. – Do sekcji strzelców wyborowych nie trafia się przez przypadek. Mamy tu starannie wyselekcjonowanych żołnierzy. Każdy kandydat jest skrupulatnie sprawdzany. Oceniamy jego zdolności strzeleckie, taktyczne, kondycję i zasięgamy opinii poprzednich przełożonych na jego temat. Jeśli jest to żołnierz godny zaufania, to przyjmujemy go do swojego grona – opisuje dowódca sekcji strzelców wyborowych 1 Batalionu (imion i nazwisk strzelców na ich prośbę nie podajemy). – Teraz w okresie sprawdzającym mamy jednego żołnierza. Jeżeli się okaże, że spełnia wszystkie wymagania i ma odpowiednie warunki fizyczne oraz psychiczne, zostanie strzelcem wyborowym – dodaje.
Tygodniowy program szkolenia zintegrowanego podzielono na kilka bloków tematycznych. Przede wszystkim żołnierze szlifowali swoje umiejętności ogniowe. Na poligonowej strzelnicy strzelcy zaczynali od sprawdzenia celności broni, czyli tzw. przystrzeliwania. – Musimy osiągnąć odpowiedni poziom skupień na różnych dystansach. Oznacza to, że ułożenie trafień względem punktu celowania musi być jak najbliższe. Taki trening wykonuje się na dystansach od 100 m nawet do 1500 m – mówi strzelec.
Żołnierze ogień prowadzili z broni wyborowej: wielkokalibrowego karabinu wyborowego TOR kalibru 12,7 mm, karabinu wyborowego Alex-308 kalibru 7,62 mm i karabinu wyborowego TRG-22 kalibru 7,62 mm. – Wraz ze zmianą odległości, na której znajduje się cel, musimy sprawdzać, czy osiągamy pożądane skupienia trafień. Jeśli wyniki nie są dostatecznie dobre, trzeba poprawić ustawienia broni. Wówczas pod uwagę bierze się wiele czynników, np. prędkość i kierunek wiatru, opady atmosferyczne i ciśnienie, a nawet wysokość nad poziomem morza – dodaje inny ze strzelców.
Poza rażeniem celów z broni wyborowej strzelcy trenowali także celność, mierząc z karabinków szturmowych i broni krótkiej. To jednak nie wszystko. W programie zajęć znalazły się także tematy dotyczące medycyny pola walki, łączności, m.in. związane z obsługą radia, nawiązywania łączności, ćwiczenia procedur wzywania wsparcia ogniowego z pola walki czy ewakuacji medycznej. Żołnierze uczyli się także rozpoznawania oznaczeń i sprzętu armii innych państw oraz ćwiczyli planowanie działania, np. w czasie patrolu. – Najważniejszym tematem tygodniowych zajęć, oprócz szkolenia ogniowego, był trening z taktyki strzelców wyborowych – mówi dowódca zgrupowania. Żołnierze trenowali m.in. sposoby maskowania i wskazywanie miejsc na główne i zapasowe stanowiska ogniowe, szkolili się też w obserwacji.
Jednym z ćwiczeń, które musieli wykonać strzelcy, było rozpoznanie za pomocą przyrządów obserwacyjnych ukrytych w terenie niewielkich przedmiotów wojskowych. Później każdą odnalezioną rzecz należało skrupulatnie opisać, wykonać szkice z obserwacji oraz panoramiczne, na które trzeba było nanieść miejsca, gdzie przedmioty zostały znalezione. Żołnierze określali także odległość, jaka dzieliła ich od znaleziska, i opisywali dany przedmiot: kolor, wielkość, a także jego stan – czy rzecz jest zniszczona, podarta, odrapana itp. Czy to było trudne zadanie? Kilkugodzinne leżenie nieruchomo w błocie i śniegu dało się żołnierzom we znaki. – Niektóre przedmioty znajdowali szybko. Tak było np. z goglami czy rękawicą. Ale już wycior, który ma długość około 50 cm i średnicę 5 mm, wbity w trawę na dystansie 100 m był już wyzwaniem – mówi dowódca zgrupowania. Podoficer wyjaśnia, że takie zadanie uczy żołnierzy koncentracji na niestandardowym ukształtowaniu terenu.
Ponadto żołnierze brali udział w różnego rodzaju grach terenowych, które polegały na skrytym przemieszczaniu się w kierunku punktów obserwacyjnych, a także jak najszybszym wykryciu w terenie innych strzelców wyborowych. W przerwach pomiędzy zajęciami ogniowymi i taktycznymi strzelcy ćwiczyli pamięć. – Żołnierze musieli zapamiętywać daty wydarzeń historycznych, fragmenty książek albo wymieniać przedmioty, które minęli w terenie. Podczas szkolenia każdy dzień jest egzaminem – zauważa dowódca zgrupowania.
Kolejny zintegrowany trening strzelców wyborowych 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej odbędzie się pod koniec lutego.
autor zdjęć: szer. Patryk Szymaniec
komentarze