moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Samolotem do Moskwy

73 lata temu Sowieci podstępnie aresztowali i wywieźli do Moskwy 16 przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. Tam postawili ich przed sądem pod zarzutem dywersyjnych działań na tyłach Armii Czerwonej. Kilku skazanych nie przeżyło więzienia. W ten sposób Stalin zadał silny cios antykomunistycznej konspiracji. Silny, ale jeszcze nie śmiertelny.


Ława oskarżenia w procesie szesnastu – Moskwa, czerwiec 1945 roku

– Spojrzałem przez okno samolotu i zobaczyłem, że lecimy w innym kierunku, niż się spodziewaliśmy. Zapytałem: dlaczego? W odpowiedzi usłyszałem, że lecimy do Moskwy, do Stalina – wspominał przed laty na antenie Polskiego Radia Adam Bień. W marcu 1945 roku był jednym z 16 przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, którzy pojechali do Pruszkowa na negocjacje z oficerami Armii Czerwonej. Bień mógł czuć się poniekąd zaskoczony rozwojem wydarzeń. Sowieci złamali przecież wszystkie wcześniejsze ustalenia i najzwyczajniej w świecie uprowadzili przedstawicieli legalnie działających polskich władz. Z drugiej jednak strony – czy decydując się na rozmowy, powinien mieć jakiekolwiek złudzenia? Wystarczyło posłuchać, co o sowieckich metodach miał do powiedzenia ostatni komendant główny AK i szef antykomunistycznej organizacji „NIE”, gen. Leopold Okulicki, który kilka lat wcześniej przeszedł przez katownie Łubianki. Wolność zawdzięczał jedynie niespodziewanej zmianie sojuszy po napaści Niemiec na ZSRR. A jednak Okulicki też pojechał na spotkanie do Pruszkowa, został zatrzymany i umieszczony w samolocie do Moskwy.

Być może przywódcy Polskiego Państwa Podziemnego popełnili błąd. Faktycznie jednak znaleźli się w sytuacji niemal bez wyjścia.

Słowo sowieckiego oficera

W początkach 1945 roku los Polski wydawał się przesądzony. Na konferencji w Jałcie przywódcy Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii faktycznie przystali na to, by stała się ona państwem satelickim ZSRR. Zaakceptowali sformowany w Moskwie Rząd Tymczasowy, zastrzegając jedynie, że należy go uzupełnić o przedstawicieli opozycji.

Ustaleniom tym początkowo zdecydowanie sprzeciwiły się władze Rzeczypospolitej na uchodźstwie. Ale działająca w kraju Rada Jedności Narodowej nie była już tak nieprzejednana. Jej przedstawiciele wiedzieli, że mają niewielkie pole manewru. I kiedy zastanawiali się co dalej, Sowieci wysłali emisariusza z propozycją: „dogadajmy się”.

Jeszcze w lutym 1945 roku do gen. Okulickiego zgłosili się pośrednicy z informacją, że szuka z nim kontaktu sam marsz. Gieorgij Żukow. Dowódca 1 Frontu Białoruskiego, jak przekonywali, proponował rozmowę o ustaleniach konferencji jałtańskiej i sytuacji na tyłach frontu. Chciał też poznać stosunek pozostających w podziemiu polskich oddziałów do ZSRR. Polacy się wahali, ale w końcu postanowili zaryzykować. Nie wiedzieli jeszcze, że właśnie wpadli w sidła NKWD, a rzekome spotkanie to element misternie przygotowanej operacji.

Do pierwszego spotkania delegacji obydwu stron dochodzi 4 marca. Na czele sowieckiej grupy stoi oficer, który przedstawia się jako płk Pimienow. – Jako oficer Armii Czerwonej, któremu przypadła w udziale tak ważna misja, daję wam pełną gwarancję, że od momentu, kiedy wasz los będzie zależny ode mnie, będziecie w całkowitym bezpieczeństwie – zaklina się. Faktycznie jest naczelnikiem radomskiej grupy operacyjnej NKWD. Tłumaczy, że na rozmowy przyjedzie delegowany przez marsz. Żukowa przedstawiciel sowieckiego sztabu gen. Iwanow. Jak się później okaże, pod tym z kolei nazwiskiem kryje się zastępca ludowego komisarza spraw wewnętrznych – gen. Iwan Sierow. To właśnie on cztery lata wcześniej przesłuchiwał na Łubiance Okulickiego.

Kiedy 27 i 28 marca 1945 roku przywódcy Polskiego Państwa Podziemnego pojawiają się w Pruszkowie, gdzie mają odbyć się rozmowy, zostają zatrzymani przez NKWD i przewiezieni na Okęcie. Tam czekają na nich samoloty, które rzekomo mają ich przerzucić do Londynu, na konsultacje z emigracyjnym rządem. W rzeczywistości 16 polityków i wojskowych ląduje w Moskwie, gdzie trafiają do więzienia. W ten sposób w ręce Sowietów wpadli m.in. wspomniany gen. Okulicki, delegat rządu londyńskiego i wicepremier na kraj Jan Stanisław Jankowski czy Kazimierz Pużak, przewodniczący Rady Jedności Narodowej.

Krok przed Zachodem

Dlaczego przywódcy polskiej konspiracji, mając świadomość ryzyka, zdecydowali się jednak jechać na rozmowy? – Znajdowali się pod ogromną presją – wyjaśnia dr Tomasz Łabuszewski, historyk z IPN-u. Pośrednio wywierali ją komuniści. Odmowa mogłaby zostać potraktowana jako czytelny sygnał, że podziemie dąży do eskalacji konfliktu. Ale presja miała też inne źródła. – Gdyby przywódcy odrzucili propozycję, część działaczy PSL-u była gotowa opuścić konspirację i na własną rękę dążyć do porozumienia z komunistami i „legalizacji” partii – tłumaczy dr Łabuszewski. – W ruchu ludowym wpływy lewicowe były wówczas silne, niektórzy aktywiści wchodzili w struktury tworzone przez komunistów, a żołnierze Batalionów Chłopskich w niektórych miejscach zasilali szeregi Milicji Obywatelskiej – wylicza historyk. Do tego, jak mówi, dochodziła niezbyt silna pozycja gen. Okulickiego. – Miał sporą rzeszę przeciwników, którzy czyhali na jego błąd – zaznacza dr Łabuszewski.

Każdy ruch przedstawicieli podziemia mógł sprawić, że stracą wszystko. Tymczasem Sowieci nie ryzykowali nic. – Doskonale zdawali sobie sprawę, że w konfrontacji z aliantami to oni rozdają karty. Chwilowych sojuszników zawsze wyprzedzali o krok. Już w 1943 roku, podczas konferencji w Teheranie, narzucili rozmowę o granicach w Europie. Kiedy alianci chcieli o tym dyskutować w Jałcie, Sowieci byli już na etapie narzucania Polsce rządu – podkreśla dr Łabuszewski. – Tak zresztą jest zawsze, kiedy do rozmów siadają z jednej strony kraje, które kierują się jakimiś zasadami, z drugiej zaś państwo totalitarne – dodaje.

Stalin wiedział, że uprowadzenie przywódców nie spotka się z żadnymi reperkusjami ze strony Zachodu. Nie pomylił się. Zaalarmowane przez prezydenta RP na uchodźstwie, Władysława Raczkiewicza, rządy USA i Wielkiej Brytanii próbowały interweniować za pośrednictwem swoich ambasadorów, Stalin zbył ich jednak stwierdzeniem, że żadnego porwania nie było. I na tym sprawa się zakończyła. O tym, że przywódcy polskiego podziemia są w moskiewskim więzieniu, poinformowali świat dopiero na początku maja. – Sowieci rozważali różne warianty. Jednym z nich było najpewniej zabicie aresztowanych – twierdzi dr Łabuszewski. Choć informacje, że lecący do Moskwy samolot został tak uszkodzony, by rozbił się przy podchodzeniu do lądowania i że tylko przytomność umysłu nieświadomego zasadzki pilota pozwoliła uniknąć katastrofy, nie zostały potwierdzone, to zdaniem historyka taki scenariusz był całkiem prawdopodobny. Ostatecznie jednak Sowieci zdecydowali się na pokazowy proces.

18 czerwca 1945 roku Polacy zasiedli na ławie oskarżonych. Zostali oskarżeni o działania dywersyjne na tyłach Armii Czerwonej. Proces trwał zaledwie trzy dni. Zapadło 13 wyroków skazujących. Podsądni mieli spędzić w więzieniu od czterech miesięcy do dziesięciu lat. Dr Łabuszewski przyznaje, że jak na komunistyczne standardy, były to kary stosunkowo łagodne. – Sowietom w tym wypadku nie zależało jednak na epatowaniu okrucieństwem. Wystarczyło im, że okażą światu swoją determinację – mówi. Jednak moskiewskiego więzienia i tak nie przeżyli gen. Okulicki, Jan Stanisław Jankowski oraz Stanisław Jasiukowicz z Delegatury Rządu na Kraj. Po odsiedzeniu wyroków w Moskwie do polskich więzień trafili Adam Bień i Kazimierz Pużak. Drugi z nich zmarł podczas odbywania kary.

Operacja NKWD pozwoliła zadać potężny cios polskiej konspiracji i umocniła władzę komunistów. Nadal wiele szczegółów dramatycznych wydarzeń pozostaje tajemnicą. Śledztwo w sprawie uprowadzenia przywódców podziemia i późniejszego procesu w latach 2003–2009 prowadził IPN. Zostało ono jednak umorzone na skutek śmierci sprawców. Wielu szczegółów nie udało się ustalić, ponieważ, jak podkreślał IPN w jednym z komunikatów, Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej odmówiła realizacji wniosku o pomoc prawną.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Wikipedia, IPN

dodaj komentarz

komentarze


Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
 
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Medycyna „pancerna”
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Srebro na krótkim torze reprezentanta braniewskiej brygady
Homar, czyli przełom
Ustawa amunicyjna podpisana przez prezydenta
Wybiła godzina zemsty
Użyteczno-bojowy sprawdzian lubelskich i szwedzkich terytorialsów
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Terytorialsi zobaczą więcej
Pożegnanie z Żaganiem
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Mniej obcy w obcym kraju
Zyskać przewagę w powietrzu
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Zmiana warty w PKW Liban
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Bój o cyberbezpieczeństwo
Aplikuj na kurs oficerski
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Olimp w Paryżu
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Determinacja i wola walki to podstawa
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Co słychać pod wodą?
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Wojsko otrzymało sprzęt do budowy Tarczy Wschód
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
„Szczury Tobruku” atakują
Czworonożny żandarm w Paryżu
Polskie „JAG” już działa
„Jaguar” grasuje w Drawsku
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Setki cystern dla armii
Olympus in Paris
Ostre słowa, mocne ciosy
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ogień Czarnej Pantery
Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Szkoleniowa pomoc dla walczącej Ukrainy
Transformacja wymogiem XXI wieku
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Jesień przeciwlotników
„Feniks” wciąż jest potrzebny
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Karta dla rodzin wojskowych
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO