Paweł Puszkarski to 28-letni sympatyczny i bardzo ambitny zamościanin, który po 9 latach nieobecności wrócił do Zamościa, żeby grać na dobre imię MKS Padwa Zamość. Z 32 Wojskowym Oddziałem Gospodarczym w Zamościu związał się we wrześniu i bardzo się cieszy, że tu trafił. Praca w WOG-u nie koliduje z treningami i meczami, co dla Pawła jest najważniejsze. Sport bowiem to jego miłość, jego życie.
Paweł ukończył studia w zakresie zarządzania. Los jednak chciał, że podjął pracę w 32 Wojskowym Oddziale Gospodarczym, na stanowisku starszego referenta. Lubi swoją pracę, ale piłka ręczna to jego pasja wyssana z mlekiem matki. Przygodę z boiskiem zaczął już w szkole podstawowej. Od początku związany był z MKS Padwa Zamość. Po maturze wyjechał do Warszawy na studia. Nie zapomniał o piłce i nie zrezygnował z grania. Trafił do AZS Uniwersytetu Warszawskiego. Po studiach przeniósł się do Przemyśla gdzie grał w SRS Czuwaj Przemyśl.
Ponieważ życie jest pełne niespodzianek i MKS Padwa Zamość odniósł sukces trafiając do I Ligi, zarząd klubu zdecydował ściągnąć Pawła Puszkarskiego z Przemyśla do Zamościa. Tym sposobem w sierpniu 2018 roku, po długiej rozłące Paweł Puszkarski wrócił do swojego rodzinnego Zamościa i rodzimego klubu.
Trenuje 2 godziny dziennie, żeby utrzymać formę i doskonalić taktyczne elementy gry. Jego marzeniem jest utrzymanie się z zespołem w I lidze. Na pytanie przed czym czuje największy strach, odpowiada bezzwłocznie: „najbardziej boję się, że zawiedziemy kibiców”.
Nie pozostaje więc nic innego jak życzyć Pawłowi powodzenia, ogromnej wiary w siebie, w drużynę MKS Padwa Zamość i w kibiców, którzy przecież są ze swoją drużyną na dobre i złe.
Na koniec odpowiedź jak połączyć pracę i pasję: Trzeba przede wszystkim kochać to co się robi i mieć wielkie szczęście, żeby trafić na szefa, który docenia ludzi ambitnych, kreatywnych i pracowitych.
Tekst: Katarzyna Figura
autor zdjęć: Kazimierz Chmiel
komentarze