moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Saperzy w Żaganiu

Najpierw były treningi taktyczne, później specjalistyczne – żołnierze 1 Brzeskiego Pułku Saperów przez dwa tygodnie szkolili się na poligonie w Żaganiu. Zadania nie ułatwiała im pogoda – saperzy musieli w zamarzniętej ziemi m.in. wykrywać ajdiki czy wykonywać stanowiska dla ciężkiego sprzętu. Na koniec czekał ich sprawdzian na strzelnicy.

Ćwiczenia saperów rozpoczęły się 21 stycznia. Zajęcia, które zorganizowano na terenie Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych w Żaganiu, zostały podzielone na dwie części: taktyczno-specjalistyczną oraz ogniową.

Jako pierwsi do wykonania zadań przystąpili żołnierze kompanii dowodzenia pułku. Pododdział liczący ponad 50 żołnierzy składał się z dwóch plutonów – łączności oraz plutonu rozpoznania inżynieryjnego. Ten ostatni miał za zadanie m.in. przeprowadzenie rekonesansu dróg, po których – jak zakładał scenariusz szkolenia – miały się poruszać główne siły dywizji. Saperscy zwiadowcy pokonywali kilkukilometrowe odcinki tras, sprawdzając przepusty pod drogą, wytrzymałość mostków czy stan nawierzchni. Ale nie chodziło tylko o zweryfikowanie, czy daną trasą mogą poruszać się wojskowe kolumny. Saperzy musieli upewnić się, czy wyznaczone odcinki dróg oraz znajdujące się przy nich obiekty nie zostały zaminowane. Dodatkowym utrudnieniem była pogoda – saperzy działali przy bardzo niskiej temperaturze i w śniegu. – W takich warunkach praca z wykrywaczem jest bardzo trudna – mówi ppor. Mariusz Klucha, dowódca plutonu rozpoznania inżynieryjnego. To dlatego, że po wykryciu w zamarzniętej ziemi podejrzanego przedmiotu, bardzo trudno jest go – choćby częściowo – odsłonić, by sprawdzić, z czym saper ma do czynienia.

Ale to nie wszystko. Podczas zajęć żołnierze przypominali sobie i doskonalili procedury związane z wykrywaniem i neutralizacją tzw. ajdików, czyli improwizowanych urządzeń wybuchowych. Musieli zabezpieczyć i oznakować niebezpieczne miejsce. Ćwiczyli także zasady postępowania podczas udzielania pomocy rannym na skutek wybuchu miny pułapki oraz procedury wzywania pomocy medycznej.

Saperzy musieli też sprawdzać rejony, które przez dowództwo zostały wyznaczone jako miejsca ześrodkowania wojsk oraz dyslokacji sztabów. Te działania były prowadzone głównie na terenach zalesionych, które z taktycznego punktu widzenia są naturalnym – ze względu na łatwość maskowania – miejscem organizowania najważniejszych stanowisk dowodzenia. W ramach zadań taktycznych żołnierze prowadzili także marsze ubezpieczone, a w terenie musieli orientować się jedynie według mapy. Żołnierze poruszali się pieszo lub specjalistycznymi transporterami rozpoznania inżynieryjnego (TRI).

Ukrycia metodą wybuchową

Pluton rozpoznania inżynieryjnego brał także udział w zajęciach minerskich. Polegały one na wykonywaniu – metodą wybuchową – stanowisk dla czołgów, transporterów opancerzonych i innych pojazdów. – Gdy ziemia jest zamarznięta, a trzeba w niej zrobić stanowisko dla dużego pojazdu, najszybszą metodą jest użycie ładunków wybuchowych – wyjaśnia mjr Krzysztof Ścigała, zastępca dowódcy batalionu logistycznego, koordynujący zajęcia poligonowe z ramienia dowództwa pułku. Jak to wygląda? Najpierw trzeba oskardami usunąć wierzchnią warstwę zmarzniętej ziemi. Później, za pomocą zestawów do wierceń wykonuje się tzw. otwory strzałowe o średnicy około 15 cm i głębokości około 1,5 m. W te otwory wkładane są ładunki wybuchowe. Aby uzyskać odpowiednią głębokość potrzebną do ukrycia jednego pojazdu, saperzy wykorzystują około 50 kg materiałów wybuchowych. Wszystkie ładunki (wyposażone w zapalniki i połączone w jedną sieć) odpalane są elektrycznie lub ogniowo. Powstałe wgłębienie musi być jeszcze wyprofilowane i zamaskowane. Takie miejsce można wykorzystać nie tylko do ukrycia pojazdu, ale też do zorganizowania stanowiska ogniowego.

Ponieważ część wykonywanych zadań była niebezpieczna, w pogotowiu pozostawał zespół medyczny. Saperom cały czas towarzyszyli też logistycy. Zespół remontowców dbał o sprawność wojskowego sprzętu. Żołnierze pododdziału logistycznego zajmowali się także zaopatrzeniem ćwiczących, a kucharze pododdziału przygotowywali posiłki w kuchni na terenie obozowiska.

W czasie gdy saperscy zwiadowcy wykonywali zadania w terenie, specjalistyczne treningi prowadzili również łącznościowcy. Organizowali systemy komunikacji pomiędzy poszczególnymi pododdziałami, dowództwem pułku z dowództwami batalionów oraz swojej jednostki z poszczególnymi komórkami dowództwa dywizji.

Saperzy na linii otwarcia ognia

W drugim tygodniu szkolenia zorganizowano sprawdzian ogniowy. Do przebywającej już na poligonie kompanii dowodzenia dołączyło z pułku kolejnych 50 żołnierzy. Były to załogi TRI, których bronią pokładową są wielkokalibrowe karabiny maszynowe WKM kalibru 12,7 mm, obsługi karabinów maszynowych PK i granatników przeciwpancernych RPG-7. – Ze względów bezpieczeństwa z tych rodzajów broni zespołowej nie możemy prowadzić strzelań na strzelnicy garnizonowej – zaznacza mjr Krzysztof Ścigała.

Wszystkie strzelania (z wyjątkiem zajęć z wykorzystaniem RPG) odbywały się w dzień i w nocy. Załogi TRI prowadziły ogień na strzelnicy transporterowej. Likwidowały cel, który ukazywał się w odległości od 400 do 500 m od wozu rozpoznania. Każda z załóg, aby otrzymać ocenę bardzo dobrą, musiała trafić cel co najmniej trzy razy.

Dla obsług karabinów maszynowych PK miejscem testu ogniowego była strzelnica piechoty. Celowniczy oraz jego pomocnik mierzyli do tarcz imitujących nacierającą piechotę przeciwnika. Cele ukazywały się w odległości od 200 do 350 m. Znacznie trudniejsze zadanie mieli celowniczy RPG-7. Oni nie mieli możliwości nanoszenia poprawek. Aby zaliczyć strzelanie, pojedynczy granat, który wystrzeliwali, musiał bezbłędnie trafić w makietę czołgu lub transportera oddaloną od 200 do 400 m. Każda z obsług RPG strzelała trzy razy. By zasłużyć na pozytywną ocenę, należało trafić dwie makiety imitujące pojazdy przeciwnika. – Zajęcia były dla żołnierzy pułku nie tylko doskonałym sprawdzianem wyszkolenia, ale także odporności – podsumowuje ppor. Marcin Jasiński, dowódca zgrupowania poligonowego.

Przy okazji pobytu na poligonie saperzy z Brzegu strzelali także z pistoletu wojskowego oraz broni osobistej – karabinków Beryl. Poligonowe szkolenie żołnierzy 1 Brzeskiego Pułku Saperów zakończy się 1 lutego.

Bogusław Politowski

autor zdjęć: ppor. Marcin Jasiński

dodaj komentarz

komentarze

~ja
1548864420
Żołnierze ubezpieczający transporter inżynieryjny, dla wykrycia potencjalnego przeciwnika, powinni posiadać dobre celowniki typu RUBIN na karabinach. Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach o czym zapominają decydenci/dowódcy.
80-AB-16-01

Czworonożny żandarm w Paryżu
 
Wyścig na pływalni i lodzie o miejsca na podium mistrzostw kraju
Na nowy rok – dodatek stażowy po nowemu
Roboty w Fabryce Broni „Łucznik”
Rosja prowadzi przeciw Polsce wojnę informacyjną
Snowboardzistka z „armii mistrzów” najlepsza na stoku w Scuol
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Z Jastrzębi w Żmije
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Wielka gra interesów
Węgrzy w polskich mundurach
Co może Europa?
Na zagraniczne kursy razem z rodziną?
Co się zmieni w ustawie o obronie ojczyzny?
Rozgryźć Czarną Panterę
Statuetki Benemerenti przyznane po raz trzydziesty
Czy europejskie państwa wspólnie zbudują niszczyciel?
Kluczowy partner
Wicepremier Kosianiak-Kamysz w Ramstein o pomocy dla Ukrainy
Zrobić formę przed Kanadą
Żołnierze górą w głosowaniu na sportowca 2024 roku
Bez kawalerii wojny się nie wygrywa
Śmierć szwoleżera
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Ciężki BWP dla polskiego wojska
NATO rozpoczyna nową operację na Bałtyku
Polska w gotowości
Wojsko wraca do Gorzowa
Minister wyznaczył szefa Inspektoratu Wsparcia
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Polska wizja europejskiego bezpieczeństwa
Ostatnia prosta
Polacy łamią tajemnice Enigmy
Silna aktywna rezerwa celem na przyszłość
Nie walczymy z powietrzem
„Cel Wisła”, czyli ku starciu cywilizacji
Less Foreign in a Foreign Country
Zmiany w prawie 2025
Eurokorpus na czele grupy bojowej UE
Siedząc na krawędzi
Wiązką w przeciwnika
14 lutego Dniem Armii Krajowej
Zmiana warty w PKW Liban
„Polska Zbrojna” dla Orkiestry
Minister o dymisji szefa Inspektoratu Wsparcia
Turecki most dla Krosnowic
Okręty rakietowe po nowemu
MON o przyszłości Kryla
Przetrwać z Feniksem
Rosomaki i Piranie
Z życzeniami na 105. urodziny powstańca warszawskiego!
Najtrudniej utrzymać się na szczycie
Spotkanie Grupy E5 w Polsce
Bałtyk – kluczowy akwen dla NATO
Granice są po to, by je pokonywać
Olympus in Paris
Biegający żandarm
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Atak na cyberpoligonie
Synteza, czyli cios w splot słoneczny Rzeszy
Arcelin – cud, który może się zdarzyć tylko raz
PGZ – kluczowy partner
„Ferie z WOT” po raz siódmy

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO