105 lat temu, 24 kwietnia 1914 roku urodził się Jan Karski, legendarny emisariusz Polskiego Państwa Podziemnego. Podczas II wojny przewoził tajne rozkazy między krajem a polskim rządem na uchodźstwie. Poinformował też aliantów o zagładzie ludności żydowskiej dokonywanej przez hitlerowców na terenie okupowanej Polski.
– Jan Karski to niezwykła postać i mimo że jego apele do aliantów o ratowanie Żydów mordowanych przez nazistów zakończyły się fiaskiem, nazywany jest człowiekiem, który próbował powstrzymać Holokaust – mówi dr Kazimierz Rybacki, historyk II wojny światowej.
Jan Kozielewski (nazwisko Karski było pseudonimem przyjętym podczas okupacji, którego używał także po wojnie) urodził się 24 kwietnia 1914 roku w Łodzi. W międzywojennej Polsce ukończył prawo i dyplomację na uniwersytecie we Lwowie, a także Szkołę Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim. Rozpoczął też pracę w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Tajne misje
Po wybuchu wojny został zmobilizowany i walczył w szeregach 5 Dywizjonu Artylerii Konnej. 17 września pod Tarnopolem trafił do sowieckiej niewoli. Dzięki temu, że udawał szeregowego, został objęty wymianą jeńców między ZSRR a III Rzeszą. Po przewiezieniu na teren Generalnego Gubernatorstwa uciekł z niemieckiego transportu. Wrócił do Warszawy i rozpoczął działalność konspiracyjną.
– Inteligencja, fotograficzna pamięć i znajomość kilku języków spowodowały, że Karski został jednym z emisariuszy Polskiego Państwa Podziemnego. Przewoził tajne instrukcje i rozkazy między krajem a rządem na uchodźstwie – opowiada historyk. Od lutego do maja 1940 roku dwukrotnie dotarł do Angers we Francji, gdzie rezydował polski rząd i dostarczył premierowi gen. Władysławowi Sikorskiemu raporty na temat sytuacji w okupowanej Polsce. Dla przywódców podziemia w kraju przywiózł instrukcje dotyczące organizowania konspiracji.
Na trzecią misję do Angers Karski wyruszył w czerwcu 1940 roku, jednak na Słowacji wpadł w ręce Gestapo. Po brutalnych przesłuchaniach próbował popełnić samobójstwo podcinając sobie żyły. – Obawiał się, żeby podczas kolejnych tortur nie zdradzić tajnych informacji – podaje badacz. Karski został odratowany i przewieziony do szpitala w Nowym Sączu, z którego odbili go żołnierze polskiego podziemia. Przez pewien czas działał potem w Biurze Propagandy i Informacji Komendy Głównej Armii Krajowej.
W środku piekła
Latem 1942 roku Cyryl Ratajski, delegat rządu na kraj, zlecił Karskiemu kolejną misję kurierską. – Miał przekazać polskiemu rządowi w Londynie raport o sytuacji w okupowanym kraju, a także, co było jednym z jego głównych zadań, poinformować aliantów o zagładzie ludności żydowskiej pod okupacją niemiecką – mówi dr Rybacki. W lipcu hitlerowcy rozpoczęli masową wywózkę Żydów z warszawskiego getta do obozu zagłady w Treblince. Był to początek akcji likwidacyjnej, zmierzającej do wymordowania wszystkich 400 tys. osób przebywających w getcie.
Przygotowując się do swojej misji, Karski spotkał się z żydowskimi przywódcami podziemia. Dzięki ich pomocy dwukrotnie został wprowadzony do getta, aby na własne oczy zobaczyć tragiczną sytuację Żydów. „Panował smród. Ulice były niesprzątane. Rynsztoki wypełnione fekaliami. I trupy. Nagie trupy. Spojrzałem na przewodnika. »Bo jak ktoś umrze, to rodzina zabiera jego ubranie, żeby się jeszcze komuś przydało. Trupy zostają, bo ludzi nie stać na pochówek«”, zapisał Karski w swojej książce „Tajne państwo”.
Udało mu się też dostać w przebraniu ukraińskiego strażnika do obozu tranzytowego w Izbicy Lubelskiej, skąd transportowano Żydów do obozów zagłady. Zobaczył, jak zaganiani są do pociągów, którymi byli wysyłani na śmierć. „Gdy drzwi nie chciały się zamknąć, Niemcy tłukli na oślep kolbami, strzelali do środka wagonu, wrzeszczeli na nieszczęsnych Żydów. Z głębi wagonu dochodził jakiś potępieńczy ryk i wycie”, wspominał kurier.
Żydowscy przywódcy podziemia apelowali o ratunek. Proponowano m.in. ogłoszenie przez alianckie mocarstwa, że zatrzymanie zagłady jest jednym z celów wojny, bombardowanie linii kolejowych do obozów zagłady czy dostarczanie pieniędzy oraz paszportów uciekającym przed zagładą Żydom. „Nie możemy się obronić sami. Polskie Podziemie jest w stanie uratować nielicznych. Nie uratuje mas. Cała odpowiedzialność spoczywa na potężnych aliantach. To miałem przekazać wolnemu światu”, pisał Karski w „Tajnym państwie”.
Raport o zagładzie
Przez Brukselę, Paryż, Madryt, Gibraltar emisariusz dotarł w listopadzie 1942 roku do Londynu, gdzie przygotował raporty dla rządu RP na uchodźstwie. Między innymi na podstawie jego doniesień Edward Raczyński, minister spraw zagranicznych, sporządził pierwszy oficjalny raport na temat Holocaustu. Nota opisująca dokonywaną przez Niemców zagładę narodu żydowskiego została rozesłana 10 grudnia do rządów państw alianckich.
Sam Karski też opowiadał o eksterminacji Żydów podczas spotkań z politykami m.in. szefem brytyjskiej dyplomacji Anthonym Edenem, pisarzami, przedstawicielami mediów. W połowie 1943 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych, aby przedstawiać swój raport tamtejszym politykom, w tym sekretarzowi stanu Cordellowi Hullowi.
28 lipca 1943 roku kurier został przyjęty przez prezydenta Franklina D. Roosevelta. Mówił mu o polityce wyniszczania narodu polskiego, polskiej konspiracji oraz apelował o ratunek dla Żydów. „Prezydent prosił o potwierdzenie informacji na temat prześladowania Żydów. Sprostowałem, że nie prześladowania, a planowej zagłady narodu żydowskiego. Podałem przykłady. Wspomniałem o żydowskich oczekiwaniach wobec aliantów”, zapisał Karski we wspomnieniach.
– Relacje Karskiego spotykały się często z niedowierzaniem, a wiele osób, z którymi rozmawiał, mu nie wierzyło – podkreśla historyk. Jednym z nich był Feliks Frankfurter, sędzia Sądu Najwyższego USA. „Muszę powiedzieć, że nie jestem w stanie uwierzyć w to, co właśnie usłyszałem”, powiedział po spotkaniu z emisariuszem.
Apele polskiego kuriera o pomoc dla Żydów i podjęcie działań mających na celu powstrzymania Holokaustu, nie przyniosły rezultatów, a interwencja aliantów nigdy nie nastąpiła. „Jeśli chodzi o część żydowską mojej misji, zakończyła się ona niepowodzeniem. Sześć milionów Żydów zginęło i nikt nie udzielił im skutecznej pomocy”, powiedział Karski w jednym z wywiadów w latach 80-tych. Tłumaczył to tym, że systematyczna zagłada całego narodu zdarzyła się po raz pierwszy w dziejach i ludzkość nie była do czegoś takiego przygotowana. „Stąd zapewne podświadome odrzucanie najbardziej nawet wiarygodnych świadectw”.
Świadek historii
Karski pozostał w USA, spisał tam swoje wojenne wspomnienia w książce „Tajne państwo”. Ukończył też studia na Uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie i przez czterdzieści lat wykładał na uczelni stosunki międzynarodowe i teorię komunizmu.
Długi czas po wojnie milczał o eksterminacji ludności żydowskiej i swoich próbach zainteresowania świata tym dramatem. Opowiedział o tym dopiero w 1978 roku Claudowi Lanzmannowi, francuskiemu reżyserowi dokumentu na temat Holocaustu. Potem często podczas spotkań i wykładów mówił o okupacji niemieckiej w Polsce, polskim podziemiu i zagładzie Żydów.
W 1982 roku Instytut Jad Waszem przyznał Karskiemu tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata, 13 lat później otrzymał Order Orła Białego, najwyższe polskie odznaczenie cywilne. Karski zmarł w Waszyngtonie 13 lipca 2000 roku. 7 grudnia 2016 roku prezydent Andrzej Duda awansował go pośmiertnie na stopień generała brygady.
„Jan Karski swoją postawą przydał światła jednemu z najmroczniejszych rozdziałów w historii ludzkości i jego czyn nigdy nie będzie zapomniany”, mówił prezydent USA Barack Obama w 2012 roku odznaczając kuriera pośmiertnie Prezydenckim Medalem Wolności, najwyższym amerykańskim odznaczeniem cywilnym.
autor zdjęć: Archiwum Instytutu Hoovera
komentarze