Jaki zawód wykonywałby, gdyby nie został koszykarzem? W którym klubie gra się najlepiej? Którego zawodnika nie lubi najbardziej? To niektóre pytania, jakimi dzieci zasypały gwiazdę NBA, Marcina Gortata. Koszykarz odwiedził dziś Mińsk Mazowiecki. Spotkał się z żandarmami, ich bliskimi, a także przekazał im vouchery na kolonie dla dzieci.
Marcin Gortat, pierwszy Polak, który dotarł do finałów NBA, do niedawna zawodnik Los Angeles Clippers, jest znany ze swojego szacunku do wojska i zamiłowania do munduru. Od wielu lat wspiera weteranów, często spotyka się też z żołnierzami. Odwiedził już między innymi Polski Kontyngent Wojskowy w Afganistanie czy Kuwejcie. Był także gościem wielu jednostek w kraju, m. in. w 25 Brygadzie Kawalerii Powietrznej, 15 Brygadzie Zmechanizowanej, 2 Pułku Saperów czy 2 Skrzydle Lotnictwa Taktycznego. Dziś szansę na rozmowę z gwiazda NBA mieli natomiast żandarmi z Mińska Mazowieckiego.
– Kiedy rok temu byłem w Polsce, spotkałem żołnierzy z Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej. Opowiedzieli mi o tym co robią i zaproponowali, abym odwiedził ich jednostkę. Postanowiłem z tego zaproszenia skorzystać – mówi Marcin Gortat. – Dla mnie to bardzo ważne, aby spotykać się z żołnierzami, porozmawiać nie tylko o sporcie, ale przede wszystkim o służbie , a także podziękować za ich poświęcenie i za to co robią dla ojczyzny – dodaje.
Żołnierze z Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej i Centrum Szkolenia Żandarmerii Wojskowej – bo to te dwie jednostki wojskowe stacjonują w Mińsku Mazowieckim – zaprezentowali koszykarzowi wyposażenie, jakim posługują się podczas służby – pojazdy, broń, a także sprzęt do zatrzymywania pojazdów czy wyważania drzwi. Gortat przyjrzał się także ich szkoleniu. Zobaczył np. jak wygląda procedura ochrony VIP-a w warunkach wojennych. Żołnierze z żandarmskiego klubu „Garda” zaprezentowali natomiast pokaz walki wręcz.
Na spotkanie w jednostce zostali zaproszeni także bliscy żandarmów. Marcin Gortat opowiedział im o tym, jak to się stało, że zaczął grać w koszykówkę, o swojej karierze, a także o swoim zamiłowaniu do wojska. – Mój tata był żołnierzem, więc od najmłodszych lat towarzyszyła mi dyscyplina. Muszę przyznać, że bardzo mi to pomogło, gdy zostałem sportowcem. Zresztą do tej pory wstaję bardzo wcześnie rano – żartował. Gortat zachęcał też najmłodszych uczestników spotkania do aktywności fizycznej. Ci z kolei zasypali go gradem pytań. Kim zostałby gdyby nie był żołnierzem, którego z zawodników nie lubi najbardziej i w którym klubie gra się najlepiej. Tylko jedno pytanie pozostało bez odpowiedzi – w jakich barwach będzie można go teraz zobaczyć na parkiecie. – Wszystko okaże się w lipcu – mówił zagadkowo koszykarz. Dziś każdy mógł też sobie zrobić zdjęcie z gwiazdą NBA, wziąć autograf, a niektórzy szczęśliwcy otrzymali od zawodnika koszulki.
Jednak to nie wszystko. Marcin Gortat wręczył też dowódcy oddziału Specjalnego ŻW 10 voucherów na kolonie dla dzieci. – Wiem, że nie wszyscy mają to szczęście, że mają oboje rodziców. Niektórzy po prostu nie wrócili do domów z misji, bo stracili życie dla naszego kraju. To smutne, ale mam nadzieję, że chociaż w ten sposób sprawię ich bliskim trochę radości – mówił Marcin Gortat. – Opiekujemy się kilkoma rodzinami żandarmów, którzy zginęli, zarówno na misjach, jak i w kraju. Dla nich przeznaczę osiem voucherów. A co z pozostałymi dwoma? To nie będzie łatwe zadanie, ale spróbuje znaleźć jakiś złoty środek, aby je sprawiedliwie rozdysponować – dodaje płk Tomasz Szoplik, komendant Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej z Mińska Mazowieckiego.
Punktem kulminacyjnym dzisiejszego spotkania był mecz koszykówki. Do rywalizacji na parkiecie stanęli żołnierze, ich dzieci, a także sam Marcin Gortat. Walka była zacięta, ale dzisiaj to nie wynik był najważniejszy. – Tu liczy się przede wszystkim dobra zabawa – zachęcał do gry koszykarz.
– Mimo, że Marcin Gortat osiągnął sukces indywidualnie, nie zatrzymuje go dla siebie, ale jest promotorem Polski i wojska – mówi płk Szoplik. – Nasza jednostka od wielu lat operuje poza granicami kraju. Byliśmy w Afryce, na Bałkanach, obecnie także jesteśmy obecni w kilku krajach. Marcin docenia ten wysiłek, potrafi dowartościować ludzi. To jest bezcenne, nie tylko dla mnie, ale dla wszystkich żołnierzy – dodaje. Potwierdza to ppor. Damian Jarząbek. – Spotkanie było bardzo fajne, w końcu nie co dzień można spotkać tak wyjątkowego człowieka. On jest wzorem do naśladowania dla dzieciaków. Fajnie, że namawiał dzieciaki do wyjścia z domu i spędzania czasu na świeżym powietrzu – mówił. – Co prawda mój syn ma dopiero dwa lata, ale autograf Marcina Gortata dla niego już mam – żartował.
Koszykarz także nie krył zadowolenia z powodu spotkania z żandarmami. – Mundur, sprzęt, to coś co mnie fascynuje. Gdybym nie był koszykarzem, to na pewno zostałbym żołnierzem – mówił. Zapowiedział także, że planuje polecieć do polskich żołnierzy, którzy stacjonują w Afganistanie. Wizyty koszykarza mogą się spodziewać wojskowi z Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Kosowie. W sierpniu odbędzie się tam VII edycja Biegu Pamięci Poległych Żołnierzy Żandarmerii Wojskowej. Razem z żandarmami pobiegnie w nim Marcin Gortat.
Wcześniej koszykarza będzie można spotkać w Łodzi. Bowiem już 13 lipca odbędzie się tam kolejny mecz „Gortat Team vs Wojsko Polskie”. – Zachęcam wszystkich serdecznie. Na parkiecie z żołnierzami zmierzą się między innymi aktorka Agnieszka Włodarczyk, tenisistki Ula i Agnieszka Radwańskie, aktor Maciej Musiał czy siatkarz Bartosz Kurek – mówił. – Na pewno będzie wesoło! – dodał. Bilety na mecz są już w sprzedaży.
autor zdjęć: Paweł Sobkowicz
komentarze