80 lat temu, 15 stycznia 1940 roku rozpoczęto formowanie Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich, jednej z jednostek Armii Polskiej we Francji. Brygada wsławiła się walkami o Narwik oraz w obronie Bretanii. Pierwsze polskie jednostki we Francji powstawały jeszcze podczas trwania kampanii wrześniowej, a wiosną 1940 roku 55 tys. polskich żołnierzy walczyło w obronie Francji.
Gen. Władysław Sikorski wśród polskich żołnierzy we Francji w 1940 r.
– Nadrzędnym celem polskiego rządu z gen. Władysławem Sikorskim na czele, który powstał we Francji pod koniec września 1939 roku, była odbudowa polskiego wojska na Zachodzie i dalszy udział naszych żołnierzy w II wojnie światowej – mówi Kazimierz Walicki, historyk II wojny światowej. Polski rząd jeszcze przed wybuchem wojny zadbał o przyszłe formowanie jednostek we Francji. Już latem 1939 roku toczyły się rozmowy na ten temat, natomiast 9 września, podczas walk kampanii 1939 roku, zawarto wojskową umowę przewidującą utworzenie polskiej dywizji piechoty we Francji.
Szersze możliwości rozwoju wojska polskiego dawała umowa polsko-francuska, powołująca do życia Armię Polską we Francji. Podpisali ją 4 stycznia 1940 roku premier Sikorski i jego francuski odpowiednik Eduard Daladier. Zgodnie z tym dokumentem zwierzchnictwo nad polskimi siłami zbrojnymi miał nasz prezydent, a Naczelnemu Wodzowi przekazano dowodzenie polskimi jednostkami. Pod względem operacyjnym oddziały podporządkowane zostały głównodowodzącemu wojskami francuskimi.
Brygady w Koczkodanie
Już we wrześniu 1939 roku do polskiej armii zaczęli zgłaszać się Polacy mieszkający we Francji, Belgii i Holandii, a potem także żołnierze, którzy uciekli z okupowanej Polski lub z miejsc internowania w Rumunii, na Węgrzech czy na Litwie. – Spodziewano się, że wiosną 1940 roku rozpocznie się aliancka ofensywa, dzięki której uda się pokonać III Rzeszę i wyzwolić Polskę – podaje historyk.
W listopadzie 1939 roku w przekazanym Polakom obozie wojskowym Coëtquidan w Bretanii, nazwanym „Koczkodanem", rozpoczęto formowanie 1 Dywizji Piechoty, przemianowanej potem na 1 Dywizję Grenadierów. Do boju poprowadził ją gen. Bronisław Duch. Jednocześnie powstawała 2 Dywizja Strzelców Pieszych, której dowódcą został gen. Bronisław Prugar-Ketling.
Żołnierze polscy w bitwie o Narwik.
Z obu oddziałów wydzielono część sił, które weszły w skład Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich. Decyzję o jej utworzeniu podjęto 15 stycznia 1940 roku na odprawie u gen. Sikorskiego. Jednostka dowodzona przez gen. Zygmunta Szyszko-Bohusza liczyła prawie 5 tys. żołnierzy i została zorganizowana na wzór francuskiej brygady strzelców alpejskich. Początkowo miała zostać wysłana na front wojny zimowej z zadaniem wsparcia walczącej z agresją sowiecką Finlandii. Walki jednak wygasły. Po niemieckiej agresji na Norwegię SGSP trafiła w maja 1940 do Norwegii, gdzie wzięła udział w bitwie o Narwik.
Zaczęto też tworzyć kolejne jednostki: 3 Dywizję Piechoty płk. Tadeusza Zieleniewskiego i 4 Dywizję Piechoty gen. Rudolfa Dreszera, a także 10 Brygadę Kawalerii Pancernej. Kadra pancerniaków wywodziła się w dużej mierze z przedwojennej 10 Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej, a na czele jednostki stanął gen. Stanisław Maczek, dowódca 10 BKZ. W Syrii formowano natomiast Samodzielną Brygadę Strzelców Karpackich pod dowództwem płk. Stanisława Kopańskiego. W sumie we Francji w kilka miesięcy udało się stworzyć polskie wojsko liczące ok. 85 tys. żołnierzy.
Wola walki
Powstawanie polskich oddziałów przeciągało się, głównie wskutek opóźnień w dostawach uzbrojenia i sprzętu od Francuzów. Polakom brakowało broni, środków transportu, łączności, a nawet mundurów. – Dowództwo francuskie traktowało naszą armię jako wojsko drugiej kategorii. Uważano, że porażka we wrześniu 1939 roku spowodowana była słabym wyszkoleniem polskich żołnierzy – tłumaczy historyk. Przygotowania polskich oddziałów przyspieszono dopiero po niemieckiej agresji na Francję 10 maja. Wówczas jednak tylko część formacji mogła wziąć udział w walkach na froncie.
Większość operacji, w których uczestniczyli polscy żołnierze w trakcie trwającej ponad miesiąc kampanii, polegała na osłanianiu odwrotu wojsk francuskich. 1 Dywizja Grenadierów broniła linii Maginota, brała udział m.in. w walkach pod Legarde w Lotaryngii. 21 czerwca, gdy francuski korpus, któremu podlegała, skapitulował, gen. Duch rozwiązał jednostkę i zarządził przedzieranie się do południowej Francji lub neutralnej Szwajcarii.
2 Dywizja Strzelców Pieszych walczyła we wschodniej Francji i 20 czerwca, okrążona przez Niemców, wycofała się na terytorium Szwajcarii, gdzie została internowana. 3 i 4 Dywizje Piechoty nie weszły do walki. Pierwsza z nich została w rozwiązana, a druga przetransportowana do Wielkiej Brytanii. 10 BKPanc. biła się w Szampanii. Pancerniacy wsławili się m.in. rozbiciem pod Montbard niemieckiego batalionu zmotoryzowanego. 17 czerwca jednostka została otoczona i wobec braku paliwa i amunicji gen. Maczek nakazał jej rozwiązanie i przebijanie się grupami do Anglii.
Z kolei SBSP ewakuowana z Norwegii zdążyła jeszcze walczyć w obronie Reduty Bretońskiej w rejonie Rennes. Rozbita przez niemieckie oddziały jednostka 21 sierpnia została rozwiązana. Części jej żołnierzy udało się przedostać do Wielkiej Brytanii. Natomiast SBSK po kapitulacji Francji przedostała się do brytyjskiej Palestyny i w 1941 roku „karpatczycy" zasłynęli broniąc twierdzy Tobruk.
Oddział Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich maszeruje ze sztandarem brygady. Fot. Datka Czesław / NAC
Nad Francją walczyli też polscy lotnicy. Spośród formowanych tam jednostek udało się stworzyć i wyposażyć tylko I/145 Dywizjon Myśliwski mjr. Józefa Kępińskiego. Jego piloci osłaniali Lyon i Paryż, a podczas powietrznych walk udało się im zniszczyć 52 maszyn wroga. Natomiast okręty polskiej marynarki wojennej, które znalazły się po wybuchu wojny na Zachodzie, podporządkowano operacyjnie Admiralicji Brytyjskiej.
W sumie udział w obronie Francji wzięło 55 tys. polskich żołnierzy. Śmierć poniosło, wg różnych źródeł, od 1,4 do 4 tys. z nich. Blisko 5 tys. zostało rannych, ponad 16 tys. trafiło do niewoli niemieckiej, a 13 tys. internowano. Dzięki porozumieniu gen. Sikorskiego z premierem Winstonem Churchillem, do Wielkiej Brytanii ewakuowano około 22 tys. Polaków. Rząd przeniósł się do Londynu, gdzie przystąpił po raz kolejny do odbudowy naszych sił zbrojnych. – Polskie oddziały były zbyt nieliczne, aby wpłynąć na losy kampanii francuskiej, ale nasi żołnierze wyróżniali się podczas tych starć zaciętością i wolą walki – podkreśla Kazimierz Walicki.
autor zdjęć: Wikimedia, NAC
komentarze