moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Czarne berety nokautują Kriegsmarine

Przez całą wojnę nazwa Wilhelmshaven wywoływała grozę wśród alianckich marynarzy. Z tej wielkiej bazy niemieckiej marynarki wojennej na swe krwawe łowy wypływały u-booty. Los sprawił, że to wilcze gniazdo stało się trofeum polskiej 1 Dywizji Pancernej – elitarnej formacji Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.


1 Dywizja Pancerna w Wilhelmshaven w Niemczech.

„Czarne berety” lub „Czarne diabły” – tak po obu stronach frontu nazywano pancerniaków gen. Stanisława Maczka. To wyraz uznania ich dokonań bojowych zarówno przez sojuszników, jak i nieprzyjaciela. 1 Dywizja Pancerna od lata 1944 roku w niepowstrzymanym rajdzie wyzwoliła wielkie obszary Francji, Belgii i Holandii. I wiosną następnego roku znalazła się nad granicami III Rzeszy. Koniec wojny był bliski, ale to nie oznaczało, że polskich żołnierzy czekał już tylko spacer w głąb Niemiec. Nic z tych rzeczy. Armia niemiecka, choć zdziesiątkowana, na swej ziemi broniła się twardo. Jak celnie zauważył kwatermistrz dywizji, Jan Marowski: „Sto kilometrów było dla nas drobiazgiem we Francji, w pościgu. Niemcy wtedy uciekali do Belgii. Później z Belgii wiali do Holandii, ale teraz już są u siebie, w domu. Mogą tylko bronić się zajadle, rozpaczliwie. Kto wie, czy niemieckie kilometry nie okażą się znacznie dłuższe od francuskich?”. Tak w istocie się stało, kiedy 8 kwietnia 1945 roku ruszyła ostatnia aliancka ofensywa na froncie zachodnim.

 

Czołgi w niemieckim bagnie

1 Dywizja Pancerna podporządkowana 2 Korpusowi Kanadyjskiemu przekroczyła granicę niemiecką pod zupełnie zrujnowanym miasteczkiem Goch. Tym razem jednak nie udało się zdobyć pozycji nieprzyjacielskich z marszu. Dopiero przy wsparciu samolotów szturmowych i artylerii czołgi przełamały niemiecką obronę. Największym jednak wówczas sukcesem dla polskich pancerniaków było zajęcie 12 kwietnia Stalagu VI C niedaleko Oberlangen. 2 Pułk Pancerny podpułkownika Stanisława Koszutskiego wyzwolił w nim ponad 1700 Polek – żołnierzy Armii Krajowej wziętych do niewoli po upadku Powstania Warszawskiego.

Po przekroczeniu przez dywizję Renu pod Rees w jej skład włączono batalion belgijskich spadochroniarzy i rozkazano uderzyć w kierunku Emden – niemieckiego portu rzecznego i bazy u-bootów. Na lewo od Polaków kanadyjska 2 Dywizja Piechota parła na Groningen, a na prawo – kanadyjska 4 Dywizja Pancerna w ciężkich walkach oczyszczała drogę ku Wilhelmshaven. 14 kwietnia 1 Dywizja Pancerna wciąż walczyła na granicy holendersko-niemieckiej. Jej 3 Brygada Piechoty oczyszczała holenderski obszar nadgraniczny z resztek wojsk niemieckich, a 10 Brygada Kawalerii Pancernej ruszyła do sforsowania kolejnej wielkiej przeszkody – kanału Küsten.

Nastąpiło to 19 kwietnia i przez następne 10 dni pancerniacy zmagali się z nieprzyjacielem broniącym się w bagnistym i pokrytym siecią kanałów terenie. Dla czołgów to najgorsze warunki do walki, a do tego ich przeciwnikiem byli bitni strzelcy spadochronowi i marynarze z piechoty morskiej uzbrojeni w pancerfausty i działa przeciwpancerne. Rotmistrz Zygmunt Kłodziński z 10 Pułku Strzelców Konnych zanotował wtedy na gorąco: „Mamy pięć czołgów trafionych pepancami – z tego jeden płonie, niestety, razem z ciałem plut. Jankowskiego i strz. Jurkowskiego (najbardziej wysunięty), który jest teraz otoczony piechotą nieprzyjaciela. Pięciu poległych i siedmiu rannych. Reszta siedzi w maszynach, dozoruje kierunki i prowadzi ogień”.

Dopiero zdobycie przez kanadyjską 3 Dywizję Piechoty miasta Leer i otwarcie drogi do rzeki Ledy pozwoliło polskim pancerniakom wyjść z tego impasu. W międzyczasie nastąpiła zmiana zadania dla 1 Dywizji Pancernej. Teraz miała ona uderzyć nie na Emden, lecz Wilhelmshaven.

W twierdzy Kriegsmarine

4 maja czołowe oddziały polskiej dywizji dotarły na odległość 25 kilometrów od Wilhelmshaven. Polacy swym zwyczajem spróbowali zdobyć z zaskoczenia forty twierdzy, ale akcja nie wyszła. Kiedy szykowali się do kolejnego szturmu, nadeszła wiadomość o zawieszeniu broni. Następnego dnia o godzinie 8 głównodowodzący wojsk niemieckich na tym odcinku frontu, gen. admirał Hans-Georg von Friedeburg podpisał w Lüneburgu bezwarunkową kapitulację. Do Wilhelmshaven gen. Maczek wysłał pułkownika dyplomowanego Antoniego Grudzińskiego z 2 Pułkiem Pancernym i 8 Batalionem Strzelców. Pułkownik miał dopilnować wypełniania warunków kapitulacji w twierdzy i porcie wojennym Kriegsmarine.

5 maja – dzień triumfu 1 Dywizji Pancernej – okazał się wyjątkowo zimny i deszczowy jak na tę porę roku. Polskie Shermany w strugach deszczu mijały setki idących do niewoli marynarzy i żołnierzy niemieckich. Przed samym wjazdem do Wilhelmshaven na Polaków czekali przedstawiciele niemieckiego dowództwa. Cytowany wyżej Marowski tak opisał tę chwilę: „Wojskowy komendant miasta – kapitan zur See Mulsov, burmistrz, komendant policji. Nadchodzi Grudziński, polski pułkownik.

– Obejmuję twierdzę i miasto Wilhelmshaven… polecam stosować się do zarządzeń… port zostaje podporządkowany brytyjskiemu komandorowi Conderowi… – brzmią krótkie zarządzenia. Tłumaczy podporucznik Torżewski.
– Jawohl! – zrozumiane”.

Pancerniacy zajęli koszary i budynki dowództwa niemieckiego. Stąd czuwali nad wypełnianiem zarządzeń kapitulacyjnych, a tych było sporo, bo i zdobycz była ogromna. W Wilhelmshaven oprócz portu wojennego, znajdowały się liczne doki, warsztaty okrętowe i baza okrętów podwodnych, baterie forteczne, składy torped i wiele innych urządzeń wojskowych. Do portu zaczęły też wtedy wracać okręty Kriegsmarine, by tutaj kapitulować. Zawinął doń krążownik „Köln”, okręt dowodzenia „Nyassa”, liczne niszczyciele, trałowce i u-booty.

Polakom poddało się dwóch admirałów, jeden generał, 1900 oficerów i 32 tysiące podoficerów i szeregowych. 1 Dywizja Pancerna okupiła to zwycięstwo stratą 37 oficerów oraz 567 podoficerów i żołnierzy.

Od 6 maja dywizja zajęła swój pierwszy rejon okupacyjny w Niemczech: północno-wschodnią część Fryzji z miastami Wilhelmshaven i Jever oraz wyspami Wangerooge i Spiekeroog. Jednak najcenniejszym trofeum, jakie pancerniacy generała Maczka odnaleźli w Wilhelmshaven, była brązowa tablica z polskim orłem. Nieprzypadkowo znalazła się ona w Wilhelmshaven, gdyż została we wrześniu 1939 roku zerwana z budynku kapitanatu portu w Gdyni. Trofeum Kriegsmarine wracało w polskie ręce, a jej największa baza na Morzu Północnym udekorowana została biało-czerwonymi flagami. Również 6 maja do portu w Wilhelmshaven wpłynął polski lekki krążownik ORP „Conrad”, który do 14 maja wspierał polskich pancerniaków w nadzorowaniu niemieckiej kapitulacji.

Koniec wojny, ale nie misji

Kiedy płk Grudziński przejmował Wilhelmshaven, jego dowódca, gen. Maczek koordynował działania całej swej dywizji ze sztabu 2 Korpusu Kanadyjskiego w Bad Zwischenahn. Polacy kontrolowali swą pierwszą strefę okupacyjną niedługo, bo do 19 maja. Wtedy dywizja wróciła w okolice kanału Küsten i stanęła w dolinie Ems, wzdłuż holenderskiej granicy. Tutaj objęła swym władaniem terytorium Niemiec o powierzchni 6500 kilometrów kwadratowych. Stolicą polskiej strefy okupacyjnej stało się miasto Haren, które przechrzczono na Maczków. Wysiedlono z niego wszystkich niemieckich mieszkańców (oprócz burmistrza, jego rodziny i zakonnic) i w ich miejsce sprowadzono 5000 Polaków – byłych jeńców, więźniów obozów koncentracyjnych i robotników przymusowych. Przez trzy kolejne lata Maczków był polską oazą w Niemczech.

Niestety, 1 Dywizji Pancernej nie było dane po jej świetnych zwycięstwach z rozwiniętymi sztandarami wrócić do kraju. Pełniący obowiązki Naczelnego Wodza, gen. Władysław Anders, pisał 20 maja 1945 roku do żołnierzy 1 Dywizji Pancernej: „Od początku inwazji w Normandii, poprzez Falaise i Bredę włożyliście w cały szereg bitew ogrom ofiar i trudu wojennego. Ukoronowane to zostało wejściem do Wilhelmshaven, kolebki marynarki niemieckiej. Był to odwet za Gdynię. Wiem, że jest to tylko pierwszy etap w marszu naszym do wolnej Polski […]. Wiem, że 1 Dywizja Pancerna – kwiat rycerstwa polskiego, rozumie to najlepiej, że walka o Polskę nie jest jeszcze skończona”.

Bibliografia

„1 Dywizja Pancerna w walce. Czarna Kawaleria gen. Maczka od Caen do Wilhelmshaven. Relacje dowódców i żołnierzy”, praca zbiorowa, Kraków- Warszawa 2013
E. McGilvray, „Marsz Czarnych Diabłów. Odyseja Dywizji Pancernej generała Maczka”, tłum. J. Kotarski, Poznań 2006
J. Marowski, „Śladami gąsienic 1. Dywizji Pancernej”, Kraków-Warszawa 2014

Piotr Korczyński

autor zdjęć: NAC

dodaj komentarz

komentarze


Transformacja dla zwycięstwa
 
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Jesień przeciwlotników
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Olimp w Paryżu
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Co słychać pod wodą?
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Szef MON-u na obradach w Berlinie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Czworonożny żandarm w Paryżu
„Szczury Tobruku” atakują
Jaka przyszłość artylerii?
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Od legionisty do oficera wywiadu
O amunicji w Bratysławie
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Polskie „JAG” już działa
„Szpej”, czyli najważniejszy jest żołnierz
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Transformacja wymogiem XXI wieku
Wzmacnianie granicy w toku
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
Karta dla rodzin wojskowych
Right Equipment for Right Time
Zmiana warty w PKW Liban
Ostre słowa, mocne ciosy
Aplikuj na kurs oficerski
Święto podchorążych
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Olympus in Paris
Setki cystern dla armii
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Pożegnanie z Żaganiem
Wybiła godzina zemsty
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Bój o cyberbezpieczeństwo
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Zyskać przewagę w powietrzu
Medycyna w wersji specjalnej
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Norwegowie na straży polskiego nieba
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
Terytorialsi zobaczą więcej

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO