Od ośmiu dni Ukraińcy próbują odeprzeć atak wojsk rosyjskich na swój kraj. Nad ranem, po ciężkich walkach, Rosjanie przejęli kontrolę nad miastem Chersoń. Dramatyczne starcia trwają w Mariupolu i Czernichowie. Rosjanie próbują także okrążyć Kijów. Niestety, przełomu nie przyniosła druga tura negocjacji przedstawicieli obu państw.
W czwartek po południu na Białorusi odbyła się druga tura rozmów delegacji Rosji i Ukrainy. O spotkaniu informował m.in. Mychajło Podoljak, doradca Wołodymira Zełenskiego . Ukraina domagała się natychmiastowego zawieszenia broni i rozejmu. Ukraińcy wnioskowali także o utworzenie korytarzy humanitarnych, które pozwoliłby ewakuować ludność cywilną ze zniszczonych lub stale ostrzeliwanych przez Rosjan miejscowości. „Druga runda negocjacji dobiegła końca. Niestety, nie osiągnięto jeszcze rezultatów, których Ukraina by potrzebowała. Jest porozumienie tylko w kwestii organizacji korytarzy humanitarnych", napisał doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podoljak.
Cień na szanse powodzenia negocjacji rzucają wypowiedzi rosyjskich polityków. Prezydent Władimir Putin oświadczył dziś, że „rosyjska specjalna operacja wojskowa” - tak Rosja oficjalnie nazywa zbrojną napaść na Ukrainę - przebiega zgodnie z planem, a żołnierze rosyjscy walczą bohatersko i wypełniają wszystkie rozkazy. Natomiast Siergiej Ławrow, szef rosyjskiej dyplomacji w wywiadzie telewizyjnym stwierdził, że „Moskwa będzie kontynuować operację wojskową na Ukrainie do samego końca”.
Wydarzenia na froncie potwierdzają, że niestety ofensywa rosyjskiej armii nie słabnie. Władze Chersonia poinformowali, że nad ranem miasto znalazło się pod kontrolą rosyjską. Do mediów trafiły także dramatyczne zdjęcia z ostrzeliwanego przez wojska Putina Czernichowa. Czernichowska Obwodowa Administracja Państwowa podała, że Rosjanie przeprowadzili tam atak rakietowy na cywilne osiedla, a w wyniku ostrzałów są zabici i ranni. Zaznaczono też, że w okolicy nie ma żadnych obiektów wojskowych, a przecież Rosjanie cały czas twierdzą, że atakują jedynie „infrastrukturę wojskową”. Ukraińscy urzędnicy opublikowali też zdjęcia i nagrania z Energodaru, gdzie Rosjanie atakują okolice miejscowej elektrowni atomowej.
Ciężkie walki toczą się także w Mariupolu, niemal półmilionowym mieście portowym na południu Ukrainy. Rosjanie niemal bez przerwy ostrzeliwują tam krytyczną infrastrukturę, pozbawiając ludzi wody, ogrzewania i prądu. Utrudniona jest ewakuacja mieszkańców i transport zaopatrzenia. Samorządowcy sytuację w mieście porównują do Leningradu, który w czasie II wojny światowej był oblężony przez Niemców.
Niespokojnie jest także na Morzu Czarnym, gdzie rosyjski desant zbliża się do Odessy. W pobliżu portu widoczne są cztery okręty desantowe oraz wsparcia. – Chcą zniszczyć naszą Odessę, ale zobaczą tylko dno Morza Czarnego – powiedział Wołodymir Zełenski. Prezydent w swoim wystąpieniu zapowiedział też, że Ukraina odbuduje każdy budynek, ulicę i miasto, a Rosja zostanie zmuszona do wypłaty reparacji wojennych.
Prezydent Zełenski podczas wieczornej konferencji prasowej przypomniał, że Ukraina czeka na decyzję o zamknięciu jej przestrzeni powietrznej. – Dziś trzy bomby spadły na centrum Kijowa, To samo dzieje się w wielu innych miastach. Chcemy, by przestrzeń nad naszym krajem była zamknięta i prosiłem o to prezydenta Bidena i innych przywódców europejskich. Ile ludzi jeszcze musi zginąć, żebyśmy się tego doczekali? – pytał retorycznie Zełenski. Wspomniał także o tym, że Rosja wysłała na wojnę młodych żołnierzy, którzy nie wiedzą, co mają robić i dlaczego kazano im strzelać do Ukraińców. Dodał, że by zatuszować liczbę poległych, Rosjanie przywieźli ze sobą także krematoria. – Jeśli Ukraina się podda, to kolejna będzie Estonia, Łotwa, Litwa. A dalej Gruzja i Polska, aż do granic muru berlińskiego – powiedział przywódca Ukrainy. Podziękował także wszystkim za wsparcie i pomoc. Szczególnie ciepłe słowa skierował w stronę prezydenta Andrzeja Dudy.
Prezydent RP Andrzej Duda wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą spotkali się dziś z samorządowcami w sprawie działań humanitarnych na rzecz uchodźców z Ukrainy. Od wybuchu wojny na Ukrainie do Polski przybyło ich już ponad 600 tys. – Jesteśmy dopiero na początku tej drogi. Musimy sobie radzić z zaistniałą sytuacją i, jeśli będzie taka potrzeba, zwrócić się do naszych partnerów. Najważniejsze jest to, jak my sobie z tym radzimy, zwłaszcza w przygranicznym pasie – powiedział Andrzej Duda. Decyzją prezydenta do bazy noclegowej na potrzeby uchodźców zgłoszone zostały także dwa ośrodki prezydenckie. W jednym z nich znajduje się już kilka rodzin, w tym mama z sześciorgiem dzieci.
Do dotkliwych sankcji nałożonych przez różnego rodzaju organizacje i państwa dołączył się dziś także zarząd Banku Światowego. BŚ poinformował, że ze skutkiem natychmiastowym wstrzymane zostały wszystkie programy inwestycyjne w Rosji i na Białorusi.
autor zdjęć: kpr. Wojciech Król / CO MON
komentarze