Amerykański komandos ma 34 lata, jest żonaty i ma dwoje dzieci. Jest wysportowany i gra w szachy – tak admirał William McRaven, Dowódca Operacji Specjalnych Stanów Zjednoczonych USSOCOM opisał żołnierza sił specjalnych. – Rekrutujemy myślących sportowców, bo ważniejsze niż zrobienie 300 pompek jest szybkie podejmowanie decyzji na polu walki – tłumaczył.
Admirał McRaven wygłosił dzisiaj w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych wykład o tym, jak operacje specjalne wpływają na zapewnienie bezpieczeństwa i obronę państw narodowych. Chwalił także współpracę polskich i amerykańskich sił specjalnych, szczególnie w Afganistanie. Podkreślając przy tym, że efekty uzyskiwane przez naszych specjalsów znacznie przewyższają oczekiwania. Dowódca USSOCOM stwierdził, iż współpraca z Polakami jest czymś wyjątkowym i zdecydowanie wychodzi poza ramy działań prowadzonych z innymi sojusznikami.
Wojska specjalne Stanów Zjednoczonych liczą dziś 66 tys. żołnierzy, w tym 36 tys. to jednostki taktyczne, najbardziej znane to Detla Force i Zielone Berety w wojskach lądowych, SEALS, czyli „foki” w marynarce wojennej oraz rangersi. Operacje specjalne, które obecnie prowadzone są w około 70 krajach, kosztują amerykańskiego podatnika 10,4 mld dolarów rocznie. Admirał podkreślał, że to zaledwie 1,7 proc. całego amerykańskiego budżetu. – Uzyskujemy całkiem dobry zwrot z inwestycji – żartował.
8 tys. amerykańskich specjalsów działa dziś w Afganistanie. Nie tylko tropią i zabijają członków Al-Kaidy, ale także szkolą afgańskich komandosów i policjantów.
Siły uderzeniowe wojsk specjalnych to niewielka część specjalsów. Admirał podkreślał, że w trwającej od 11 lat walce z międzynarodowym terroryzmem ważne jest budowane globalnych sojuszy sił specjalnych oraz nieformalna wymiana doświadczeń.
William McRaven dowodził operacją „Włócznia Neptuna”, podczas której 2 maja 2011 roku w pakistańskim Abbottabad żołnierze jednostki SEALS zabili Osamę bin Ladena. Admirał zdradził, że nie miał pewności, że zaatakowanej wilii znajduje się przywódca Al.-Kaidy, ale prezydent Barack Obama osobiście wydał decyzję o ataku. – To była jedna z najlepszych operacji specjalnych w historii USA – ocenił. Na pytanie, co zmieniła w jego życiu, odpowiedział, że musi być bardziej ostrożny, gdy jeździ po świecie.
autor zdjęć: US DOD
komentarze