W 1941 roku zdarzyła się rzecz niezwykła. Kiedy wybuchła wojna z Niemcami, młode Rosjanki szturmem zaczęły zgłaszać się do wojska. I wcale nie chciały zostać sanitariuszkami, telefonistkami czy tłumaczkami, lecz pilotkami, snajperkami lub czołgistkami. W czasie II wojny światowej około 520 tysięcy kobiet służyło w regularnych oddziałach Armii Czerwonej i 300 tysięcy w broniących miast formacjach obrony przeciwlotniczej.
Anna Krylova twierdzi, że wojsko radzieckie było wyjątkowo sfeminizowane, o wiele bardziej niż siły zbrojne Francji, Wielkiej Brytanii czy USA. Ta historyk kultury w świetnej książce „Radzieckie kobiety w walce” pokazuje nie tylko genezę tego zjawiska, lecz także procesy społeczne, jakie miały wpływ na postrzeganie żołnierek po zakończeniu konfliktu.
W latach trzydziestych ubiegłego wieku w prasie, literaturze czy filmie znalazł odzwierciedlenie spór społeczny o wizję porewolucyjnego pokolenia, który dotyczył również równouprawnienia kobiet. Dyskutowano między innymi o tym, czy służba wojskowa nie będzie się kłócić z tradycyjną rolą, jaką społeczeństwo wyznaczyło kobietom. Te zaś uważały jednak strzelanie czy sztukę pilotażu za dodatkowe umiejętności, które nie ujmują im nic z kobiecości. Nastąpiło niejako przewartościowanie ról społecznych obu płci. Według Krylovej, w taki klimat idealnie wpisywał się w system edukacji uwzględniający szkolenie wojskowe i paramilitarne zajęcia pozalekcyjne dla dziewcząt i chłopców. Na początku lat czterdziestych garnące się do wojska dziewczyny zarówno mentalnie, jak i praktycznie były zatem tak samo przygotowane do wojaczki, jak ich rówieśnicy płci męskiej. Co więcej, sprawdziły się na polu walki – były znakomitymi pilotami, dowódcami, snajperami.
Kiedy Anna Krylova rozmawiała z weterankami, chciała się dowiedzieć, czy były zmaskulinizowanymi kobietami, czy może sfeminizowanymi żołnierzami. Zastanawiała się, czy nie były rozdarte między świeżo nabytymi atrybutami męskości a zachowanymi cechami kobiecości. Jak widać, nawet dziś trudno uwierzyć, że bez konsekwencji można było połączyć te role społeczne. Tym bardziej że po II wojnie światowej kombatantki zepchnięto na drugi plan, wtłoczono je z powrotem w stare konwenanse.
Anna Krylova, „Radzieckie kobiety w walce. Historia przemocy na froncie wschodnim”, Replika, 2012.
Redakcja „Polski Zbrojnej” objęła książkę patronatem medialnym.
autor zdjęć: Wydawnictwo Replika
komentarze