Z Krakowa do Warszawy i z powrotem. W międzyczasie zabieg pobrania narządów od zmarłego dawcy. Czas – niespełna dziewięć godzin – wojskowi piloci z 8 Bazy Lotnictwa Transportowego po raz kolejny nieodpłatnie transportowali organy do przeszczepu w ramach „Akcji Serce”.
Wezwanie przyszło w środku nocy. O godzinie 3.39 samolot CASA C-295M należący do 8 Bazy Lotnictwa Transportowego w Krakowie poderwał się z miejscowego lotniska i skierował w stronę Warszawy. Na pokładzie, oprócz żołnierzy, znajdowali się specjaliści od transplantologii z Krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II. Mieli pobrać serce do przeszczepu. Czekał na nie jeden z pacjentów placówki. Ostatecznie organ trafił do Krakowa krótko po 12.00.
– W tym roku z pomocy wojska korzystamy już po raz trzeci – przyznaje Irena Milaniak, koordynator transplantacyjny krakowskiego szpitala. – Robimy to w najtrudniejszych, bardzo pilnych sytuacjach. Ze względów finansowych nie korzystamy z innego transportu lotniczego – dodaje.
Wojskowy samolot po organy do przeszczepu po raz pierwszy poleciał jeszcze w połowie lat 80. Od tej pory piloci wykonali niezliczoną ilość podobnych misji – łącznie w powietrzu spędzili przeszło siedem tysięcy godzin. Od niedawna loty odbywają się w ramach „Akcji Serce”. Jest ona wynikiem umowy zawartej pomiędzy Ministerstwem Obrony Narodowej a resortem zdrowia. – Wojskowe samoloty transportują organy za darmo – podkreśla mjr Jakub Block, zastępca rzecznika Dowództwa Sił Powietrznych.
Ze strony Sił Powietrznych w „Akcji Serce” biorą udział maszyny 8 Bazy Lotnictwa Transportowego. – Kiedyś były to samoloty An-26, teraz CASY – wyjaśnia kpt. Maciej Nojek, rzecznik bazy. W każdym momencie, niezależnie od pory dnia i nocy, na sygnał do lotu oznaczonego statusem „Hospital Flight” czeka jedna załoga. – Od momentu alarmu ma ona dwie godziny na przygotowanie do misji i start – tłumaczy kpt. Nojek. Piloci z Krakowa transportowali już organy ze wszystkich stron Polski. – Lataliśmy do Warszawy, Gdańska, Wrocławia, Katowic. Bardzo często lot zahacza o kilka miast – tłumaczy kpt. Nojek.
Tym razem trasa była stosunkowo krótka, wybrała się w nią wyjątkowo doświadczona załoga. Jej dowódcą był kpt. Jan Romanek, który po organy do przeszczepu latał jeszcze samolotem AN-26. – Na koncie mam już przeszło 20 takich misji – przyznaje. Dziś na pokładzie CASY towarzyszyli mu por. Krzysztof Kowalczuk, chor. Andrzej Kwiecień i chor. Paweł Dudek.
W „Akcji Serce” biorą też udział samoloty należące do Marynarki Wojennej.
autor zdjęć: Mirosław Cyryl Wójtowicz
komentarze